poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 3

Usłyszałam jakieś pikane,które zaraz rozsadzi mi głowę. Pierwsza myśl to musi być budzik. Spróbowałam go wyłączyć ale moja ręka miała ograniczony ruch a drugą ledwo czułam. Otworzyłam oczy by poraziło mnie jasne światło, zaczęłam mrugać puki się nie przyzwyczaiłam. Mój wzrok był skierowany na ścianę pokrytą niebieskimi kafelkami. Stały przy niej różne szpitalne sprzęty. Co ja robię w szpitalu??. Spojrzałam na swoje ciało. Do połowy byłam przykryta białą kołdrą. Jedną rękę miałam w gipsie a drugą poprzyczepianą do różnych kabelków. Co się stało?? Jedyne co pamiętam to to, że uciekłam od ojca. Powoli złapałam się za głowę, która wręcz pulsowała z bólu. Na czole poczułam wielki opatrunek. O kurwa co się stało? nie przypominam sobie by ojciec mnie aż tak pobił. Jestem pewna, że wyszłam z mieszkania w lepszym stanie.
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi więc na nie spojrzałam. Do sali weszło pięciu chłopaków. Rozejrzałam się po w okół, ale jestem tu tylko ja. Pozostałe 2 łóżka są wolne. Ja ich widzę pierwszy raz w życiu więc pewnie pomylili pomieszczenia. Z powrotem przeniosłam na nich wzrok i stwierdziłam, że patrzą prosto na mnie w całkowitym zdziwieniu. Uśmiechnęli się szeroko i podeszli do mojego łóżka. Zdziwiłam się. Nie znam ich. Jezu co się stało po tym jak uciekłam z domu???
- Jak dobrze, że się w końcu obudziłaś, martwiliśmy się - zaczął krótkowłosy brunet z brązowymi oczami.
- Niall aż stracił apetyt a to już jest cud- zażartował chłopak z ciemnymi włosami postawionymi do góry, też miał brązowe oczy, miał ciemny kolor skóry. Mówiąc to wskazał na farbowanego blondyna z niebieskimi oczami i aparatem na zęby. Zgaduję więc, że to jest ten Niall o którym mówił jego kolega. Blondyn w odpowiedzi walnął go w ramie.
wszyscy oprócz mnie się zaśmiali. Ja patrzyłam na nich jak idiotka z otwartą buzią.
-Znamy się?- zapytałam głupio, przerywając ich wygłupy. Mój głos chrypiał jak stary traktor
-nie znasz nas- zdziwił się chłopak z buszem na głowie za co dostał łokciem w żebra od chłopaka, który pierwszy zaczął mówić. Loczek posłał mu pytające spojrzenie. chłopak nie zwrócił na to uwagi.
- Jestem Liam Payne- przedstawił się - To jest Lou - wskazał na bruneta z włosami we wszystkie strony i niebieskimi oczami - to Harry - chłopak w lokach - Zayn - Mulat - no i Niall - Blondyn. No teraz przynajmniej wiem jak się nazywają. Ale nadal nie wiem czego ode mnie chcą.
- Selena- też się przedstawiłam.
- ta wiemy- powiedział Lou? Miał wysoki głos ale brzmiał uroczo?
- Dawno się obudziłaś?- zapytał Liam zmieniając temat
- chwile przed tym jak weszliście- odpowiedziałam
- Mam nadzieje, że dobrze się czujesz? mam wyrzuty sumienia, że cię potrąciłem- zapytał loczek
- Potrąciliście mnie?- podniosłam głos zszokowana. odezwałam się za nim w ogóle to przemyślałam
- Nie pamiętasz?- zdziwili się. Pokręciłam głową.
- To już wiesz. Przepraszam - brzmiał na szczerego.
- Mam nadzieje, że mi kiedyś opowiecie jak to się stało?-
- o tak spędzimy dużo czasu razem, mamy zamiar przychodzić dopóki będziesz w szpitalu- powiedział Lou
-spoko przynajmniej nie będę się nudzić- Do sali wszedł lekarz przerywając naszą rozmowę.
- witam panno Green. Nazywam się Jony- przedstawił się.
- Dzień dobry- odpowiedziałam.
- dobrze się czujesz?- zapytał
- tak jestem trochę obolała ale tak to wszystko w porządku-
- Czy pani chłopak i jego koledzy mogą zostawić nas samych- poprosił
- mój chłopak?- zdziwiłam się.
- tak jasne już idziemy - Powiedział szybko Liam - pa kochanie- zwrócił się do mnie i pocałował w policzek.
Co to ma być? Moja mina pewnie wyrażała więcej niż tysiąc słów. Byłam zaskoczona, zdziwiona, zdezorientowana i przede wszystkim zawstydzona tym buziakiem. no w końcu widzę człowieka pierwszy raz na oczy!Zrobiło mi się cieplej więc pewnie się zarumieniłam. Mój chłopak? o co tu chodzi?
- dobrze więc. Wszystko wydaję się okej...- coś sobie mamrotał pod nosem. Małą latarką zaczął świecić mi po oczach. - Bardzo boli cię głowa i ręka?- zapytał
- głowa trochę ale rękę mało co czuje- odpowiedziałam.
- Myślę, że wszystko jest okej... Zostanie pani 2 dni na obserwację i możesz wyjść ze szpitala- uśmiechnął się do mnie.
- dziękuje bardzo- podziękowałam za nim wyszedł. Od razu weszli chłopcy. Mój wzrok padł na niewinnie uśmiechającego się Liama.
- mój chłopak??- Krzyknęłam oburzona. Liam się wyszczerzył  i  złapał za kark masując lekko.
- inaczej nie dowiedzielibyśmy się co z tobą- wyjaśnij
- aż musiałeś udawać mojego chłopaka. A po co ten buziak?- zapytałam spokojnie. Chłopcu zaczęli się śmiać. Patrzyłam na nich wyczekująco puki nie przestali.
- Miałaś taką minę, że nie mogłem się powstrzymać by jej nie powiększyć, kompletnie cię zatkało- wydukał przez śmiech. Znowu zaczęli się śmiać. Zawstydziłam się. Próbowałam opanować śmiech który się we mnie zbierał udając obrażoną ale nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. 
- to co powiedział ci lekarz?- zapytał Zayn siadając obok na krzesełku.
- Że został mi tydzień, życia- mruknęłam cicho. Od razu przestali się śmiać a miny mieli przerażone. Udawałam smutną ale jak na nich popatrzyłam wręcz wybuchłam śmiechem.- Żartowałam-Krzyknęłam
- osz ty mała jędzą- wyrzucił z siebie Loczek i rzucił się na mnie z łapskami zaczynając gilgotać. Oczywiście uważał na te wszystkie kabelki  i na to, że jestem połamana. Nasze wygłupy przerwała pielęgniarka która właśnie weszła. Wyglądała na starą zrzędę ale to szczegół.
- A co tu się dzieje- krzyknęła zła - proszę mi się natychmiast odsunąć od pacjentki. Ona musi odpoczywać!. Możecie się pożegnać!- stwierdziła i stała w miejscu patrząc wyczekująco aż się ruszą.
Jej palący i wredny wzrok skanował każdego po kolei. A my spuściliśmy głowy jak dzieci w przedszkolu.
Po cichutku pożegnali się ze mną buziakiem w policzek.
- Co tak naprawdę powiedział lekarz?- zapytał szeptem Liam gdy nadeszła jego kolej na buziaka.
- że nic mi nie jest i za trzy dni wychodzę- odszepnęłam. Po chwili już ich nie było.
- Nareszcie co za nie wychowana młodzież.  A ty dziecko się połóż, musisz odpocząć- zaczęła przyciskać mnie do pościeli, odpuściłam i się wygodnie ułożyłam. No zapowiadają się fajne trzy dni. Będę spędzać czas ze starą jedzą świetnie. Mam nadzieje, że chłopcy jeszcze mnie odwiedzą.
_______________________________________________________________________
Wiem, że na razie nic się nie dzieje akcja musi się rozwinąć co nie!! Pierwsze rozdziały będę dodawać częściej, żebyście mogli poczytać w końcu coś ciekawego c'nie.
Jeśli się podoba zostaw koma albo chociaż wieź udział w ankiecie po prawej stronie na górze :)
Fajnie by było jakbyście mogli trochę rozgłosić mój blog!!!!

5 komentarzy:

  1. Strasznie fajne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Został mi tydzień życia" haha, no padłam przy tym, świetny żart. Oczywiście opowiadanie cudowne, na pewno będę czytać ( sorki, że nie skomentowałam drugiego rozdziału, ale nie mogłam, bo jakiś dziwny program mi się włączał)

    OdpowiedzUsuń