piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 21

Chciałam bardzo mocno podziękować za nominację, ale chyba nie będę się w to bawić. :)

Rozdział 21 z dedykacją dla Karoliny Barbary K. Dziękuje kochana, naprawdę pomogłaś mi  z tą sceną, tak to nie wiem czy bym ją dodała, a tak wiem, że da się przeczytać :* Dziękuje <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= MNIE MOTYWUJESZ

UWAGA!!!! CZERWONA CZCIONKA!!!!!! ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE WIĘC JEŚLI NIE MASZ SKOŃCZONE 18 LAT CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!

Wieczorem wróciłam do swojego pokoju. Harry nie pojawił się na dole po naszym pocałunku, nie wiem czemu. Jednak nie będę nad tym rozmyślać. Zastanawiam się czy aby dobrze zrobiłam.
 Chciałam się przebrać do snu, ale ktoś zapukał Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Harry przeleciał po mnie oczami. Wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi, na klucz. Przygryzłam wargę. Nic nie mówiąc rzucił się na mnie i zaczął mnie całować. Z pasją oddaje mu te pocałunki. Sięgnęłam po brzeg jego koszulki i pociągnęłam do góry. Przerwaliśmy tylko na chwilę by zdjąć koszulkę. Moje serce i oddech przyśpieszyło swój rytm. Moja krew zaczyna wrzeć. Delikatny ruchem popycha mnie na łóżko. Opadam na nie, po chwili on leży na mnie. Szybki ruchem zdejmuję ze mnie koszulkę i spodnie. Przelatuję mnie swoim wzrokiem.
Patrzy na mnie spod rzęs, co powoduję kurczenie się mięśni w mojej najgłębszej części. Schyla się i zaczyna całować moją szyje. Jedną dłonią złapał mnie za tyłek i otarł się kroczem o moje. Jęknęłam cicho. Jego ruchy odzywają się w moim wnętrzu. Czuję na sobie jego rosnącą erekcję. Przenosi pocałunki na mój dekolt. Wsunął dłoń pode mnie by znaleźć zapięcia stanika i go rozpiąć. Szybkim ruchem zdjął go ze mnie i rzucił na podłogę. Od razu rękoma złapał za moje piersi. Zaczął je ściskać i pociągać za sutki. W skutek czego stwardniały. Nie mogę powstrzymać cichych jęków. Lekko się wygięłam gdy poczułam jego usta na mojej piersi. To słodkie doznanie dosięga mojego krocza. Czuję jak coraz bardziej robię się mokra. Zjeżdża językiem na dół. Zatrzymuję się na chwilę i zanurza swój język w moim pępku. Matko jakie to przyjemne. Dłońmi gładzi moje uda i je rozchyla. Powoli zsunął moje majtki i przejechał nosem po mojej kobiecości.
- Pięknie pachniesz - mruknął rozsyłając po moim ciele przyjemne wibrację. Delikatnie wykonuję palcem ruchy po mojej łechtaczce, a ja czuję powoli rosnącą we mnie przyjemność, zbyt wolno! To mnie zabija!
- Harry... Proszę.... - jęczę. Nie mogę wytrzymać, tak bardzo pragnę go poczuć w sobie. Wkłada we mnie palec, a ja jęczę. Robi to jeszcze raz masując moją łechtaczkę, a ja jęczę nie przerwanie. Nagle wyjmuję ze mnie palec i szybko znajduję się na mnie. Zdejmuję swoje spodnie i bokserki. Jego erekcja wyskakuję na wolność. Przygryzam wargę gdy to widzę. Matko James nie miał takiego wielkiego! Z kieszeni wyjmuję prezerwatywę i zakłada. Zaczyna mnie całować. Czuję go tuż przy swoim wejściu. Jęczę głośno gdy szybkim ruchem wchodzi we mnie. Zaczyna się poruszać. Wbijam paznokcie w jego plecy.
Nasze jęki synchronizują się ze sobą. Otwieram oczy by spojrzeć na Harrego. Ma zamknięte oczy i rozchylone usta, przez które łapię płytkie oddechy. Głowę ma lekko odchyloną do tyłu. Nasze ciała świecą się od potu. Wychodzę mu biodrami na spotkanie, więc czuję go w sobie jeszcze bardziej.
W moim podbrzuszu rośnie wielka przyjemność. Czuję, że jestem coraz bliżej. Moje nogi zaczęły sztywnieć i drżeć. Ostanie pchnięcie i oboje eksplodujemy. Całą sztywnieje i przelewa się przeze mnie przyjemność. Czuję ją w całym ciele. Wyginam się w łuk a moje ciało rozsypuję się na milion kawałków. Harry też doznał spełnienia i opadł na mnie, przygniatając mnie swoim ciałem. Oboje z ledwością łapiemy oddechy. Dochodzimy do siebie po orgazmie i Harry schodzi ze mnie i kładzie się obok. Przysuwam się i tulę do niego. Szybko zasypiam w jego ramionach.
Budzi mnie delikatny dotyk. Harry gładzi palcami moją rękę. Mimowolnie się uśmiecham. Ostatnia noc.. Była wspaniała.
- Dobrze spałaś? - spytał. Kiwam głową. Przesuwam się by móc na niego spojrzeć. Uśmiecha się delikatnie i mi przygląda. Pochyla się i składa na moich ustach słodkiego buziaka.
- Jestem głodna - mruknęłam. Uśmiechnął się szeroko.
Wyswobodziłam się z jego uścisku i zeszłam z łóżka. Podeszłam do szafy. Po drodze czułam na sobie wzrok Harrego. Może powinnam owinąć się prześcieradłem, za nim zeszłam z łóżka? A z resztą, niech podziwia co mu się trafiło.
- Jesteś piękna! - mówi a ja się rumienie. Wzięłam bieliznę i ubrania. Muszę wziąć prysznic po takiej upojniej nocy. Weszłam do łazienki, zostawiając Harrego samego. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju.  Harry nadal leżał na łóżku.
- Idziesz na śniadanie? - spytałam. Przytakuję mi ale nie wstaję. Przewróciłam oczami. Podeszłam do łóżka i ściągnęłam z niego pościel.
- Ej... co ty robisz? - Krzywi się a ja chichoczę.  Pokazał mi język i wstał. Zaczął się przeciągać, a ja obserwuje jego gołe ciało.
- ślinisz się - powiedział. Szybko przetarłam usta dłonią, a on zaczął się śmiać. Drań, wcale się nie obśliniłam. Zakrył się prześcieradłem i do mnie podszedł.  Dał mi szybkiego buziaka i uśmiechnął się. Ma takie uroczę dołeczki.
- Idę się umyć, a ty bądź tak miła i zrób mi śniadanie - prosi z maślanymi oczami. Przewracam swoimi.
- Okej... - zgadzam się. Za nim wyszedł z pokoju, dostałam jeszcze jednego buziaka.  Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. W kuchni siedziała już cała czwórka.
- Hej - przywitali się.
- Cześć wszystkim - krzyknęłam. - Co na śniadanie? - spytałam.
- Były naleśniki, ale Niall wszystko zjadł - odparł Zayn. Spojrzałam na blondyna. Posłał mi przepraszające spojrzenie i wgryzł się w ostatniego naleśnika. Nie no ten to ma  tupet.  Nie zadają żadnych głupich pytań, ani nie rzucają żadnymi podtekstami, więc nie słyszeli mnie w nocy. I bardzo dobrze! Wzięłam się za robienie jajecznicy. Zrobili mi wielką ochotę na naleśniki, ale nie chcę mi się robić. Za nim Harry zszedł zjadłam swoją porcję. Przywitał się i usiadł obok mnie. W trakcie jedzenia złapał mnie za dłoń, co nie uszło uwadze Liama. Jednak nie pytał o nic. Reszta jakby ślepa nic nie zauważyła.
- Dzięki mała - powiedział Harry i pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się lekko. Matko to przecież tylko śniadanie. Reszta spojrzała na nas zdziwiona i dopiero teraz zauważyli nasze złączone ręce.
- Co tu się dzieje? - pyta podejrzliwie Lou.
- Zapomniałem wam powiedzieć. Sel jest moją dziewczyną - mruknął Harry. Po chwili usłyszeliśmy kaszel Nialla. Biedaczek zaczął się dławić. Dopiero jak Zayn walnął go w plecy przestał, popił wodą i mu przeszło. Zrobił się cały czerwony.
- Nic ci nie jest - pytam a on kręci głową.
- Od kiedy? - pyta Lou wracając do tematu.
- Od wczoraj - odpowiada Harry.
- To pewnie was słyszałem w nocy - powiedział zamyślony Zayn. Prawdopodobnie jestem czerwona jak burak.
- O tak Selena jest dość głośna - odrzekł Harry. Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Niewierze, że to powiedział.
- Hm... Myślałem, że to Lou robi sobie dobrze - Śmieję się. Spojrzeliśmy wszyscy na niego. Przestaję się śmiać kiedy z całej repety dostaję w łeb od Louisa, aż  spadł z krzesła. Teraz to my zaczynamy się śmiać.
- Ej.. stary za co - pyta zdziwiony. Lou nie odpowiada.
- Nie ważne! W takim razie gratuluję - Uśmiechnął się.  Przez resztę śniadania rozmawiamy o różnych głupotach. Tylko Niall zachowuję się trochę dziwnie. Jest jakiś przygnębiony. Pewnie jest głodny.
Żegnam się z Harrym głębokim całusem, z chłopakami krótkim cześć i wychodzę do pracy.
Dzień mija mi na nudzie, do puki nie spotykam się z Rose.
- Dawno się nie widziałyśmy! Co tam u ciebie?  - Pyta. wzruszam ramionami.
- A nic. Znalazłam nową pracę, nowego chłopaka, nic ciekawego - odpowiadam. - A u ciebie? -
- Też nic.. Zaraz! Czy ty powiedziałaś, że masz nowego chłopaka - krzyczy. Uśmiecham się promiennie i przytakuje.
- Niech zgadnę to jeden z one direction? - pyta. Kiwam głową.
- Niall? - Robię zdziwioną minę. Dlaczego pomyślała akurat o Niallu.
- Nie! Z Harrym - mówię i marszczę brwi.
- Oh... - Jej entuzjazm na chwilę słabnie przez zdziwienie, ale po chwili zasypuję mnie mnóstwem pytań.
- Jaki jest? Dobrze całuje? Spałaś z nim?... - Jednym gestem ją uciszam.
- Chodzę z nim dopiero od wczoraj, więc jeszcze nie bardzo wiem jak zachowuję się w związku. Na razie jest słodki i uroczy. Tak i tak - odpowiadam.
- O matko jaki jest w łóżku? - pyta szybko. Jej uśmiech jest zaraźliwy.
- Matko przydałby ci się facet - mówię, a ona pokazuję mi język.
- No mów - prosi. Westchnęłam.
- Jest bardzo dobry. Jak myślę o po przedniej nocy to mam motyle w brzuchu. Nie miałam jeszcze faceta z którym miałabym tak dobry seks jak z Harrym - mówię, a ona wręcz piszczy. Jest bardziej podekscytowana ode mnie.
- OMG! opowiadaj ze szczegółami - Wręcz błaga.
- Rose! Nie będę ci opowiadać jak kocham się z Harrym - mówię. Wzrusza niewinnie ramionami.
- Nie uważasz, że to trochę za szybko? - spytała Rose jak już opadły jej emocje.
- Na co mam czekać? Oboje czujemy do siebie coś więcej niż przyjaźń i oboje lubimy zabawić się w łóżku - wyjaśniam.
- No w sumie - zgadza się ze mną. Coś mi się przypomniało.
- Czemu pomyślałaś, ze chodzi o Nialla? - pytam a ona się rumieni.
- Nie wiem. Jakoś tak. Zawszę jak mi o nich opowiadałaś, mówiąc o Niallu świeciły ci się oczy i szerzej się uśmiechałaś - wyjaśnia.
- Na prawdę? - Marszczę brwi i dopytuję. Ja nie czułam żadnej różnicy mówiąc o nich.
- Może mi się wydawało. Skoro jesteś z Harrym to pewnie nic nie czujesz do Nialla. W ogóle mnie nie słuchaj jak ja czasem coś palnę - mówi szybko. Nie mogę przecież czuć nic więcej do Nialla skoro jestem z Harrym. Chyba? Szybko wyrzucam tę myśl z głowy.
- To jak idziemy na kawę? - Pyta i zmienia temat. Przytakuję i idziemy do najbliższej kawiarni. Do domu wracam dopiero wieczorem. Chłopaków jeszcze nie ma, ale jestem taka padnięta, że od razu idę spać.
Przez resztę tygodnia siedzę w pracy, a chłopcy w studiu. Więc nie mamy z Harrym zbyt dużo czasu dla siebie. Jedynie wieczorem mamy czas na rozmowy, jednak nie mamy siły na nic więcej. Ciężki tydzień.
Sobota ranek*
Obudziła mnie natrętna mucha siadająca na moim nosie. Odpędziłam ją i powoli otworzyłam oczy. Harry leży wtulony we mnie. Nasze nogi są splątane. Strasznie mi gorąco. Wyswobodziłam się z uścisku Harrego. Hmm... łatwo poszło. Dziwne spałam kilka razy z Niallem przez te głupie burzę i rano nigdy nie mogłam wyswobodzić się z jego uścisku. Trzymał mnie strasznie mocno przez sen. Nie ważne! Przez Rose mam jakieś głupie myśli. Wzięłam prysznic i zeszłam na dół nie budząc Harrego. Niech śpi. W kuchni siedział już Liam i Zayn.
- Cześć chłopcy - przywitałam się. Odpowiedzieli mi tym samym.
- Co będziemy dziś robić? - pytam po chwili ciszy.
- Prawdopodobnie zasiądziemy przed telewizorem na cały dzień - odpowiedział Zayn. Zjadłam kanapki i na dół zdążyła zejść reszta. Harry oczywiście przywitaj się ze mną mokrym całusem. Robi to codziennie.
- Ble.. Weźcie my tu jemy - krzyknął obrzydzony Lou. Zaczęłam chichotać.
- Jakie plany? - spytał Niall.
- Maraton filmowy - odpowiedziałam. spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie i wrócił do jedzenia. Okej? Przez cały tydzień się do mnie prawie, że nie odzywał. Muszę obgadać z nim te sprawę. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Chyba go niczym nie uraziłam.
- To jak idziemy oglądać? - Spytał Zayn jak już każdy zjadł. Wszyscy się zgodzili i poszli do salonu. Spojrzałam na Nialla. Nie ruszył się.
- A ty nie idziesz? - spytałam. Kreci głową.
- Zjem coś jeszcze - mówi i posyła mi delikatny uśmiech. Wyszłam z  kuchni do salonu. Usiadłam obok loczka i się do niego przytuliłam. Obejrzeliśmy jakiś nudny film zajadając się popcornem. Niall nadal nie przyszedł. Oderwałam się od Harrego. Posłał mi zdziwione spojrzenie. Cmoknęłam go w usta i poszłam do kuchni. Jednak tu go nie ma. Poszłam na górę do jego pokoju i tam też pusto. Znalazłam go dopiero na balkonie. Patrzył przed siebie. Stanęłam obok niego.
- Co się stało? - pytam zmartwiona. Wzrusza ramionami. - Widzę, że coś jest nie tak, martwię się - dodałam.
Westchnął i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Pamiętasz jak mówiłem ci, że podoba mi się taka jedna dziewczyna? - pyta, a ja kiwam głową.
- Kilka dni temu dowiedziałem się, że jest z innym - mówi.
- A powiedziałeś jej co czujesz? - spytałam. Pokręcił głową.
- Nie miałem okazji. - Złapałam go za dłoń i lekko ścisnęłam.
- Skoro tak ci na niej zależy. Czemu o nią nie walczysz? -
- A co jeśli jest z nim szczęśliwa? - mówi.
- Nie dowiesz się jeśli  nie spróbujesz. Zawalcz o nią. Powiedz jej co do niej czujesz - Znów czuje dziwne ukłucie w klatce piersiowej. To pewnie przez to, że Niall jest smutny i boje się, że ta dziewczyna go zrani. No bo przecież nie jestem zazdrosna. Nie mogę być, jestem z  Harrym.

Oczami Nialla.
- Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz. Zawalcz o nią. Powiedz jej co do niej czujesz - powiedziała brunetka. I co mam jej powiedzieć, że chodzi o nią, że jestem w niej zakochany po uszy. Przecież widzę, że jest szczęśliwa  z Harrym. Nie chcę tego niszczyć. Zresztą jeśli nic do mnie nie czuję zepsuję to co łączyło nas do tej pory. Zastanawiam się czy serio jest taką idiotką czy udaję. Jak może się nie domyślać, że chodzi o nią? Mam ochotę jej to krzyknąć prosto w twarz!
- Powiem jej - skłamałem. Nie mogę jej tego powiedzieć. Znienawidzi mnie.
- Będzie głupia jeśli nie wybierze ciebie - Uśmiecha się delikatnie i ponownie lekko ściska moją dłoń. Czuję się jakby przechodził przeze mnie prąd, kiedy mnie dotyka. Co za ironia. Właśnie nazwała siebie głupią. Odwróciła się i weszła do środka. Obserwowałem ją puki nie zniknęła mi z widoku. Jest taka piękna i delikatna. Jestem wkurwiony na Harrego. Zawszę podrywa wspaniałe dziewczyny i każda ugina się pod jego urokiem, a potem się nią nudzi i ją zostawia. Zabiję go jeśli skrzywdzi w ten sposób Sel. Dlaczego wybrał akurat ją? Jest tyle dziewczyn, podoba się każdej, a musiał wybrać akurat tę dziewczynę w której się zakochałem. Teraz jest za późno i nic nie mogę zrobić. Zdobył ją pierwszy, więc teraz nie mogę wchodzić mu w paradę. Jak ona w ogóle zgodziła się z nim chodzić. Walnął ją! nie powinna mu tego wybaczyć a co dopiero z nim być. A do tego jeszcze muszę na nich patrzeć jak się migdalą. Nie ma nic gorszego. To ja powinienem być tym, który ją przytula i całuje bez powodu. To ja powinienem leżeć z nią wieczorem i rozmawiać o bezsensownych rzeczach. To ze mną powinna się kochać. Tak bardzo jej pragnę i tego by się we mnie zakochała. Mogłem jej powiedzieć wcześniej co do niej czuję, a teraz jest z Harrym. Teraz bym miał przynajmniej jasną sytuację albo by się zgodziła albo nie. Teraz nie mogę tego zrobić jej i  Harremu. Mam ochotę iść i go walnąć, dziwkarz jeden. Nie powinienem tak o nim myśleć. To jednak mój przyjaciel nie powinienem mieć mu za złe tego, że pierwszy dodarł do jej serca. Ona by na pewno nie chciała, że bym się z nim kłócić, więc dam sobie spokój. Niech to się toczy dalej. kto wiem może zakocham się w kimś innym. To będzie trudne zadanie gdyż nie mogę wyrzucić z myśli Sel. Myślę o każdej spędzonej z nią sekundzie. Przy niej jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Serio! zastanawiam się jak mogła nie zauważyć, że jestem w niej zakochany na zabój. Tak bardzo chciałbym z nią być. Z całej siły walnąłem w metalową barierkę. Po tym małym napadzie złości, westchnąłem zrezygnowany. Pierwszy raz kiedy czuję do dziewczyny coś więcej, pierwszy pierdolony raz! I tak się kończy. Miałem nadzieję, że będzie inaczej. Nie wiem jak to wytrzymam, będę musiał na to patrzeć i to znosić. Cały ten tydzień był okropny, a będzie tylko gorzej.
Przestań w końcu o niej kurwa myśleć! W tym problem, że nie potrafię! to boli!

__________________________________________________________________________
Matko moje pierwsza scena + 18 ... Tak, tak wiem jest beznadziejna, ale w ogóle nie umiałam jej opisać :P Mam nadzieje, że się jednak podoba!??
Wiele osób pisało, że ma być z Niallem, a nie z Harry... Ale opowiadanie się jeszcze nie kończy różnie bywa z miłością :)
Dodaje rozdział wcześniej  ( Mimo tego, że jest mało komentarzy pod ostatnim rozdziałem -_- )
KOMENTUJCIE PROSZĘ*****

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 20

Rozdział 20 dedykuje  Zuzia Warecka  za miły komentarz :) dziękuje !!!
CZYTASZ= KOMENTUJESZ= MNIE MOTYWUJESZ
Oczami Liama.
Delikatnie zapukałem do drzwi od pokoju Sel.
- Sel to ja otwórz proszę - powiedziałem. Nadal cisza. Martwię się o nią.
- Proszę cię nie ignoruj mnie - powiedziałem. W końcu usłyszałem jakieś szmery i dźwięk przekręcanego klucza w zamku. Nie otworzyła jednak drzwi, ale odebrałem do za dobry znak. Otworzyłem drzwi i rozejrzałem się po pokoju. Jedynym źródłem światła było światło księżyca.. Selena siedziała na łóżku i wpatrywała się w okno. Po jej policzkach płynęły łzy. Powoli do niej podszedłem i usiadłem na łóżku.
- Wszystko w porządku? - spytałem.To chyba był błąd bo schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać.
Objąłem ją i mocno przytuliłem. Wtuliła się we mnie, jej łzy moczyły mi koszulkę. Jej oddech znacznie przyśpieszył, jest nierówny i urywany. Chwilę tak siedzieliśmy za nim się uspokoiła. Zabiję Harrego jeśli to przez niego. Jak można być takim idiotą! Narkotyków mu się zachciało. Przecież widział co dzieje się z Sel przez te narkotyki. Nawet przez myśl nie powinno mu przejść by coś ćpać.
- Co się stało? - spytałem szeptem. Nie odpowiedziała, odsunęła się i z powrotem spojrzała w okno. Dwoma palcami złapałem ją za podbródek i przesunąłem jej twarz, bym mógł spojrzeć jej w oczy.
- Powiesz co się stało? - dopytuję. Mój wzrok przykuł wielki czerwony ślad na policzku. Zmarszczyłem brwi. O mój Boże! Harry ją uderzył!! Nie mogę w to uwierzyć... Spojrzałem jej w oczy. Uciekała wzrokiem, patrzyła wszędzie aby nie na mnie.
- Harry ci to zrobił? -Spytałem z nadzieją. Może to jednak nie on. Wszystkie szanse na to runęły kiedy delikatnie kiwnęła głową.
- Jak...? - Nie mogę  w to uwierzyć. Harry nigdy nie uderzył kobiety. Zawsze mówił, że tych co biją dziewczynę powinno się zabijać. Brunetka znów zaczęła płakać, więc z powrotem ją do siebie przyciągnąłem.
- Tak strasznie  mi przykro... - wyszeptałem. - Harry coś brał, on na pewno tego nie chciał - dodałem. Dlaczego ja go w ogóle bronię? Nie zasługuje na to! Nadal nic nie mówiła tylko cały czas płakała.
- będzie dobrze - mruknąłem. Zacząłem nami lekko kołysać. Może ją to trochę uspokoi.
- Myślisz, że powinnam mu wybaczyć? - Usłyszałem nagle jej cichutki i zachrypnięty głos. Zrobiłem wielkie oczy. Odsunęła się ode mnie i usiadła na przeciwko mnie. Za nim zaczęła mówić wytarła ręką nos. To strasznie nie higieniczne. Sięgnąłem po chusteczki i podałem jej. Podziękowała i wydmuchała nos.
- To moja wina! Jakbym go nie kopnęła to by mi nie oddał - wyszeptała. Ona uważa, że to jej wina?!
- To nie jest twoja wina! Nic nie może usprawiedliwić Harrego za to co zrobił - powiedziałem.
- On był naćpany, nie powinnam go wkurzać. -
- Nie powinien niczego brać. Nie win siebie za głupotę Harrego - poprosiłem. Zastanawiałem się dlaczego go kopnęła. Jednak nie będę się jej o to pytał. Niech ochłonie to wszystko jest takie świeże.
Przygryzła wargę i spróbowała powstrzymać kolejne łzy. Nie udało jej się, znowu zaczęła płakać. Nie pozostało mi nic innego jak ją przytulić.  Szybko się uspokoiła i zasnęła w moich ramionach.Ułożyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Rzuciłem ostatnie spojrzenie na jej policzek. Zrobi się z tego ogromny siniak. Westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Emocje tak we mnie buzowały, że nie wytrzymałem i wściekły wparowałem do pokoju Loczka. Nie zawracałem sobie głowy pukaniem. Siedział na łóżku. twarz miał schowaną w dłoniach. Usłyszał mnie i spojrzał na mnie.
- Czy ty jesteś normalny - warknąłem. Spuścił wzrok na swoje buty.
- Jak mogłeś to zrobić - Musiałem się powstrzymywać by nie zacząć krzyczeć. Nie chcę obudzić domowników.
- ja sam nie wiem... - powiedział płaczliwie.
- Nie to, że ją walnąłeś, to jeszcze się czegoś naćpałeś. Co ty masz najebane w tej bani? -
- Przysięgam ci, że sam nic nie brałem, ktoś musiał mi coś dać - tłumaczy. Wygląda jakby mówił szczerze.
- A wiesz co jest najgorsze? Ona myśli, że to wszystko jej wina - powiedziałem.
- Ja nie chciałem jej walnąć - wyszeptał.
- Teraz to nie ma znaczenia, walnąłeś ją! - warknąłem. Harry wstał  z łóżka i skierował się w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - spytałem zdziwiony.
- Muszę z nią porozmawiać - odpowiedział Szybko złapałem go za koszulkę i zatrzymałem w miejscu.
- O nie! Nigdzie nie idziesz. Daj jej odpocząć - warknąłem.
-  Muszę ją przeprosił - powiedział. Popchnąłem go w stronę łóżka.
- Nawet się nie waż teraz do niej iść! Idź spać! - Wyszedłem z jego pokoju. Za nim jednak zamknąłem za sobą drzwi powiedziałem mu.
- Pomyśl czy było warto. Bo wątpię, żeby ci to wybaczyła.-
Zszedłem na dół. Siedzi tu jeszcze kilka osób, a raczej śpi. Jutro ich wywalę, dziś nie mam na to siły.

Kolejny dzień, południe*
A miałem taki super sen. Trudno trzeba wstać i zobaczyć co się dzieje na dole. Wziąłem prysznic i zszedłem na dół. Jaki burdel! Wszędzie puste kubki i jakieś śmieci... Wszedłem do kuchni. Siedział już tam oczywiście Nialler i jadł kanapki. Zabrałem mu jedną kanapkę i usiadłem obok.
- Ej zrób sobie własne - wymamrotał. Jakby nie miał kaca zabił by mnie za tą kanapkę. Cieszę się, że jednak nie ma na to siły.
- Reszta śpi? - spytałem. Kiwnął głową.
- Dziwne, że Sel jeszcze śpi, myślałem, że zrobi śniadanie czy coś - mruknął. Kurczę oni nic nie wiedzą! Ode mnie się nie dowiedzą... nie będę im mówił. Zrobi to Harry albo Sel.
- tak dziwne... - powiedziałem. Zmarszczył brwi.
- Podobno pokłócili się wczoraj z Hazzą. Wiesz coś o tym? -
- nie wiem... - wymamrotałem. Nie umiem zbyt dobrze kłamać, ale chyba uwierzył bo wzruszył ramionami i wrócił do swoich kanapek. Zabrałem się zarobienie własnych kanapek, Niall nie przepuściłby jakbym zabrał jeszcze jedną. Tylko z Sel dzieli się jedzeniem... Dziwne czyżby on coś do niej?? Raczej nie...
W przeciągu kilku minut przyszłą reszta i pozabierała mi wszystkie kanapki.
- Co w robicie? Są moje - powiedziałem i dźgnąłem Lou w żebra.
- A widzisz! Sprawiedliwości jest zadość - stwierdził Niall. Przewróciłem oczami i zrobiłem następne.
- Ej... gdzie Sel? - spytał Zayn. Spojrzałem na Harrego, odkąd przyszedł jest nieobecny i przygnębiony. Teraz uparcie patrzy się w podłogę. Wiem, że żałuje i nie chciał tego zrobić, ale zrobił to.
- śpi - powiedziałem.
- Zazwyczaj ona nas budzi, przyzwyczaiłem się już - zaśmiał się, a reszta mu przytaknęła.
- Podobno się pokłóciliście, o co poszło? - spytał  Niall Harrego. Ten wstał i wyszedł, zaskoczył ich swoim zachowaniem. Nie wiedzieli o co chodzi. Jak zjadłem poszedłem wyrzucić resztki gości. Co oni w ogóle tu jeszcze robią o tej porze? Chyba nie upilnowałem wczorajszej imprezy. Posprzątaliśmy salon i w końcu to wyglądało jak dom. Zaczęli się denerwować, bo Sel nie daje znaku życia, próbowałem ich jakoś uspokoić.
- Ale Liam siedzi tam od wczoraj! - powiedział Lou.
- Dobra pójdę do niej - westchnąłem. Zaczynają mnie wkurzać. Zrobiłem Sel śniadanie  ruszyłem do jej pokoju. Zapukałem, ale nie odpowiadała. Sprawdziłem czy otwarte odetchnąłem z ulgą kiedy się uchyliły.
Leży na łóżku i patrzy w sufit. Podszedłem do niej i postawiłem tacę na szafce. Nie zwracała na mnie uwagi.
- Wszystko w porządku? - spytałem. Drgnęła lekko i przeniosła na mnie wzrok.
- Tak okej - powiedziała. Spojrzałem na jej twarz. Skrzywiłem się lekko jak zobaczyłem jej  siniaka. Zrobił się wielki i fioletowy.
- Zejdziesz do nas? - Zaśmiała się, jakbym powiedział coś śmiesznego.
- Podaruje sobie dzisiaj pytań od chłopaków - mruknęła. Jej głos 
 był spokojny. Wydaję się być w lepszym humorze niż wczoraj.
- Jutro zejdziesz? - Wzruszyła ramionami.
- Jeśli będzie się dało tego siniaka jakoś zakryć, to tak - powiedziałam. Mój wzrok z powrotem przeniósł się na siniaka. Nie jestem pewny czy to tak szybko zblednie.
- Wiem wygląda okropnie - zaśmiała się. Nie powstrzymałem chichotu.
- Nie jest źle - mruknąłem. Przewróciła oczami.
- Masz to zamiar przed nimi ukrywać? -
- Lepiej będzie jak się nie dowiedzą - wymamrotała.
- Wiesz mi woleli by wiedzieć. Kochają cię - powiedziałem.
- Wiem i ja ich też... Powiem im, ale jeszcze nie wiem kiedy - mruknęła.
- Zjedz śniadanie - mruknąłem i wyszedłem z pokoju, zastawiając ją samą.
- I co z nią? - spytał Niall, jak tylko mnie zobaczył.
- trochę źle się czuje, prosi żeby jej nie przeszkadzać - skłamałem.

Oczami Sel.
Trochę po północy*
Dobra pewnie już każdy śpi, więc zejdę na dół i napiję się wody. Naprawdę nie chcę by się dowiedzieli. Będą zadawać miliony pytań, a chcę tego uniknąć. Na palcach zeszłam na dół do kuchni. Nie zapalałam światło bo było dostatecznie widno przez księżyc. Wzięłam szklankę i podeszłam do zlewu. Nalałam sobie wody i spojrzałam w okno. Jest tak spokojnie...
- Co tu robisz o tej porze? _ Podskoczyłam lekko do góry. Głos Nialla nieźle mnie wystraszył. Nie odwróciłam się w jego stronę, cały czas patrzę w okno. Wolę nie ryzykować że zauważy siniaka.
- Pić mi się chciało - powiedziałam. Usłyszałam jak otwiera lodówkę, a potem ją zamyka. No nie mówcie, że wstał bo jest głodny.
- Liam mówił, że źle się czułaś. Lepiej ci już? - spytał. A więc to powiedział, że nikt do mnie nie przyszedł. Spodziewałam się Harrego, jednak nie przyszedł.
- Ach tak... Wszystko okej - powiedziałam z lekko drżącym głosem. Kurwa mogłam po prostu przytaknąć.
- Coś się stało? - spytał. Zaskoczył mnie bo usłyszałam jego głos tuż przy swoim uchu. Nie usłyszałam, że podszedł. Znowu lekko podskoczyłam, ze strachu.
- Chcesz, żebym zawału dostała - zażartowałam.
- Przepraszam - mruknął. - To powiesz co się stało? - spytał. Matko on nadal o tym.
- Wszystko okej - uspokajam go. Przez całą to rozmowę ani razu na niego nie spojrzałam, tylko uparcie patrzę się w okno.
- Przecież widzę, że coś jest na rzeczy - powiedział. Nie odpowiedziałam. Bałam się usłyszeć swój głos.
Zniecierpliwiony odwrócił mnie w swoją stronę.  Spojrzałam w jego oczy. Jego wzrok padł na mojego siniaka.
- Co ci się stało? - spytał. Był zaskoczony i przerażony. Chyba nawet troszkę zły.
- P-przewróciłam się i upadłam na szafkę - wyjąkałam. Muszę nauczyć się panować nad głosem.  Przymknął oczy i westchnął.
- Czemu kłamiesz? - spytał.
- Nie kłamię... - zaczęłam ale mi przerwał.
- Nie kłam! - warknął pewnym głosem.
- Ale ja naprawdę nie kłamie! - Podniosłam głos i ruszyłam w stronę drzwi.
- To Harry prawda? - spytał. Zatrzymałam się w połowie drogi i powoli się odwróciłam by na niego spojrzeć. Liam chyba nic mu nie powiedział? Nie zrobiłby tego.
- Co ty gadasz to nie Harry. Już ci mówiłam, że walnęłam się o szafkę - skłamałam. Niall się zdenerwował i walnął otwartą dłonią w blat. Przestraszył mnie tym wyskokiem. Kurwa co to jakiś noc straszenia mnie.
- Sel błagam cię nie kłam, na twoim policzku jest odbita męską dłoń, pokłóciłaś się o coś z Harrym. Więc proszę cię zaufaj mi i powiedz czy to Harry cię uderzył! - krzyknął. Powstrzymałam łzy chcące wydostać się  spod moich powiek.
- Nie krzycz, obudzisz wszystkich -  powiedziałam.  Zacisnął usta w cienką linie. Szybkim krokiem ruszył w moją stronę. Co on ma zamiar zrobić? Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił, w tuliłam się. W jego ramionach szybko się rozluźniłam. Nie zauważyłam nawet jaka byłam spięta. Staliśmy tak kilka minut, może nawet dłużej. Jest mi bardzo dobrze w jego ramionach. Wciągam zapach jego perfum. Ale nic co dobre nie trwa wiecznie, w końcu będzie chciał, żebym mu wszystko opowiedziała. Nie myliłam się.
Odsunęłam się od niego i od razu poczułam dziwną pustkę. Usiadłam na krześle i zaczęłam mówić.
- Zabiję go! - warknął kiedy skończyłam mówić. Złapałam go za rękę kiedy wstał z krzesła.
- Nie rób mu nic. On tego nie chciał to ja sprowokowałam go do tego - poprosiłam.
- Ten huj cię uderzył! Mam to tak zostawić? - spytał zezłoszczony. Przytaknęłam.
- Ja mu to wybaczyłam, więc ty też to zrób - powiedziałam.
- Wybaczyłaś mu? - spytał z obrzydzeniem.
- Niall już ci mówiłam, że on tego nie chciał. Proszę cię nie kłóć się z nim - błagam go. Rozluźnił się i z powrotem opadł na krzesło.
- Robię to tylko dla ciebie - mruknął.
- Dziękuje - mruknęłam. Wstałam i go przytuliłam.
- idę spać jest późno - mruknęłam. Pocałowałam go w policzek i wyszłam z kuchni zostawiając go samego.
Za nim jednak opuściłam kuchnię usłyszałam jego słowa.
- W tym siniaku też jesteś piękna.- Zarumieniłam się lekko. 
Mam nadzieje, że nie zrobi nic Harremu. Nie wybaczyłabym  sobie tego gdyby przeze mnie się kłócili.

Obudziłam się w dość dobrym humorze. Wzięła prysznic i nałożyłam na siebie tonę makijażu.
- Kurwa - mruknęłam do swojego odbicia gdy kolejna warstwa kosmetyków nie zakryła siniaka.
Westchnęłam i rzuciłam wszystko co miałam w dłoniach do umywalki. Trudno będzie widać. Ktoś zapukał do drzwi. Podbiegłam do nich by otworzyć. Ujrzałem przed sobą Harrego. Otworzyłam szerzej drzwi. Powoli wszedł do środka. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Posmutniał jeszcze bardziej jak zauważył mojego siniaka.
- Przepraszam nie chciałem, wybacz mi. Tak bardzo żałuję, że to zrobiłem... Sam nie wiem nawet dlaczego. Nigdy bym cię nie skrzywdził. Przepraszam proszę wybacz mi - tłumaczy.
- Harry ja... - zaczęłam. Chciałam powiedzieć, że mu wybaczam, ale upadł na kolana i przytulił się do mnie.
- Błagam cię, wybacz mi... Tak bardzo cię przepraszam - wymamrotał w mój brzuch. Zaskoczył mnie tym bardzo, nie spodziewałam się takich przeprosin.
- Harry wybaczam ci - mruknęłam. Spojrzał na mnie z dołu.
- Na prawdę? - spytał nie dowierzając. Kiwnęłam głową. Szybko się podniósł i mnie przytulił. Podniósł mnie lekko do góry i zaczął się kręcić.
- Harry!... - zaśmiałam się, postawił mnie na ziemi. Wyglądał na szczęśliwego.
- Tak się cieszę- powiedział.
 - Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego się naćpałeś? -
To pytanie mnie dręczy. Jak on mógł być taki głupi i coś wziąć.
- Nie brałem nic przysięgam. Ktoś musiał mi wsypać coś do drinka - wyjaśnia szybko. Matko kochana. Kto na imprezie mógł mieć narkotyki.
- Okej... - mruknęłam, a on przysunął się do mnie.
Położył dłonie na moich policzkach. Delikatnie musnął moje usta. - Podobasz mi się i to cholernie! Czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń, bałem się, że to co zrobiłem całkowicie przekreśli moje szansę - wyznał a mnie dosłownie zatkało. Nie spodziewałam się tego. Odsunęłam się od niego. Nie wiem co robić!?
- Chciałem ci to powiedzieć już dawno. Jakoś nie było okazji. Chciałbym spróbować kto wie może coś z tego wyjdzie - kontynuował.
- Harry... Ja nie wiem... - mówię mu, od razu posmutniał.
- Proszę cię zostań moją dziewczyną- prosi. Przygryzłam wargę. Co ja mam zrobić? Jest moim przyjacielem, mam to tak przekreślić bo on czuję do mnie coś więcej? Ale czy ja czuję do niego coś więcej? Nie wiem... Na pewno mnie pociąga, no bo kogo nie, jest gorący.
- Wyjdź - powiedziałam.
- Co? - pyta, wygląda na zdziwionego.
- Wyjdź stąd - warknęłam. Jest zraniony moimi słowami, ale wychodzi.
- Proszę cię przemyśl to - mruknął. Nie wierzę, że on mi to robi... Mam ochotę iść i go trzepnąć. Jak on może coś do mnie czuć? Nie wiem czy odwzajemniam jego uczucia. Dlaczego to wszystko jest takie trudne??? Usłyszałam jakieś odgłosy na korytarzy, więc szybko wybiegłam. Zobaczyłam Nialla, przyciskał Harrego do ściany.  Przerażona szybko do niego podbiegłam i weszłam między nich odciągając od siebie. Spojrzałam na Nialla.
- Co ty robisz? Obiecałeś - krzyknęłam.
- Nie wytrzymałem jak zobaczyłem jego ryj - warknął. Spojrzałam na Harrego ma rozciętą wargę. Na szczęście nic im nie jest. Nie zdążyli jeszcze nic zrobić.
 - Co wy w ogóle robicie? - Obaj spuścili wzrok.
- Obaj jesteście beznadziejni - krzyknęłam i pobiegłam do siebie. Stanęłam na środku pokoju w celu uspokojenia się. Nic to nie dało. Nie myśląc dużo zaczęłam grzebać po szafkach. Gdzieś to przecież musi być. Przeszukałam pudełka w szafie i w końcu znalazłam pudełeczko z tabletkami. Dokładnie mu się przyjrzałam. Nie powinnam ale to pomoże podjąć mi decyzję. Weszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Otworzyłam i wyjęłam jedną tabletkę. Podniosłam ją do góry i dokładnie zaczęłam się jej przyglądać.
Nie powinnam... Obiecałam... jestem taka słaba...
- Sel? - usłyszałam Nialla. Drgnęłam, a tabletka wypadła mi z palców i upadła gdzieś na ziemię. Stanęłam w drzwiach od łazienki.
- Tutaj jestem? - powiedziałam. Rozglądał się po pokoju. Wszędzie coś porozrzucałam szukając tych tabletek. Nie skomentował tego
- Przepraszam... - mruknął. Westchnęłam.
- Proszę nie kłóćcie się z mojego powodu, jesteście przyjaciółmi, a do tego jesteście w jednym zespole - poprosiłam.
- Tak wiem, nie powinienem się na niego rzucać. Ja po prostu nie mogłem się powstrzymać - wyjaśnił.
- Okej... - mruknęłam. Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Ja się po prostu o ciebie martwię - powiedział.
- Wiem... Dziękuje, jesteś świetnym przyjacielem - powiedziałam. Zdziwiłam się gdy szybko się ode mnie odsunął i wszedł do łazienki. Schylił się i podniósł tabletkę, którą przed chwilą upuściłam. Powoli podszedł do umywalki. Wziął pudełeczko, które tam stało i przeczytał etykietę. Spojrzał na mnie.
Otworzyłam usta by coś powiedzieć, jednak nic się z nich nie wydostało.
- Brałaś? - spytał. Szybko pokręciłam głową.
- Nie! przysięgam - Powiedziałam. Moje oczy są szeroko otwarte i wpatrują się w niego z przerażeniem. Nic nie powiedział. Podszedł do klozetu i otworzył pojemnik. Zrobiłam krok w jego stronę i stanęłam. Nie byłam zdolna do kolejnego kroku. W ustach mi zaschło. Posłał mi jedno spojrzenie i przechylił pojemnik, wszystko się wysypało.
Zasłoniłam usta dłonią by nie zacząć krzyczeć. Ja śnie on nie mógł tego zrobić. Pracowałam na to strasznie długo. Jakby nie patrzeć są drogie. Obiecałam, że nie wezmę, ale nie wytrzymam bez tego długo!
- Więcej nie weźmiesz - powiedział ze sztucznym uśmiechem. Nie odezwałam się. Stoję w tej samej pozie zszokowana tym co się stało. Wszystko przepadło. Co ja teraz zrobię??? Niall chyba wyczuł co się we mnie dzieje bo podszedł i mnie przytulił.
- Poradzisz sobie bez tego - mruknął. Zaraz się złamię i zacznę płakać. Poszło mu to tak łatwo, wziął i przechylił. Dlaczego dla mnie to nie jest takie proste?
- Ale ja nie potrafię. Gdy tylko coś jest nie tak to mnie zabija - wymamrotałam. Westchnął.
- Jesteś silna. Zobaczysz poradzisz sobie - powiedział i posłał mi delikatny uśmiech.
- Zobaczę. Przeprosisz Harrego? - spytałam.
- jeśli tego chcesz, to tak - westchnął. Uśmiechnęłam się i podziękowałam mu. Wyszedł z mojego pokoju. Przelotnie spojrzałam na klozet. Niall pokłada we mnie takie nadzieję, a ja dobrze wiem, że w końcu się złamię. Narkotyki to moje życie. Bez nich będę jak chodzący trup. Usiadłam na łóżku.
Pytanie co ja mam zrobić z Harrym. Tyle się dzieję, a on się pyta czy będę jego dziewczyną. Nie wiem jak mam się zachować. Podstawowa rzecz , muszę ustalić czy ja też czuję do niego coś więcej. Ostatnio chodziłam z Jamesem. Dobrze wiem, że on nie czuł do mnie nic więc oprócz pożądania. Chciał być ze mną tylko dla mojego ciała. Był oschły, wredny, niemiły a mimo to myślałam, że go kocham. Jednak to nie była miłość. Ja nie potrafię kochać. Tak naprawdę nikogo nigdy nie kochałam oprócz mojej matki. Byłam z nim dla wygody. Ćpaliśmy razem i od czasu do czasu się kochaliśmy. Oprócz tego między nami nie było żadnych relacji. A z Harry pewnie by było inaczej. Nawet nie wiem jak się bym miała zachować w takim zwykłym związku, nigdy w takim nie byłam. Nadal nie odpowiedziałam sobie na pytanie czy chcę z nim być. Jęknęłam i opadłam na pościel. Harry cię walnął. Mówi moja podświadomość. Nikt normalny już by się nie pchał do związku z nim. Jednak ja nie mam mu tego za złe. Nie chciał i więcej tego nie zrobi. Był naćpany więc nie wiedział nawet co robi. Mam zamiar wysłać to w zapomnienie.
- Co robić? - spytałam na głos. Jednak i to nie pomogło. Właśnie dlatego się chciałam naćpać. To by wyostrzyło moje zmysły i myśli. Pomogło by mi w podjęciu dobrej decyzji. Jeśli będę w ten sposób myśleć o narkotykach to nigdy się im nie oprę. Nie ważne! Co ja mam robić? Harry mi się podoba i mnie pociąga, ale to chyba nie oznacza, że czuję do niego coś więcej. A może jednak czuję?   Gubię się w tym wszystkim. Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz. podpowiada mi moja podświadomość. W tym problem bo jeśli się nie uda wszystko przepadnie. Chyba, że byśmy rozstali się w zgodzie i dalej byśmy byli przyjaciółmi. Nie! pewnie dziwnie byśmy się czuli w swoim towarzystwie. Oj.. coś mi się wydaję, że podjęcie dobrej decyzji zajmie mi więcej czasu niż myślałam.

Kilka dni później*
Przez kilka dni unikałam Harrego. Nadal nie podjęłam decyzji i  nie wiem czy kiedykolwiek to zrobię. Czuję jego wzrok za każdym razem gdy przebywamy w jednym pomieszczeniu. Denerwuję mnie to bo wypala we mnie wielką dziurę. Cieszę się że mnie nie pośpiesza tylko daję mi czas na przemyślenie tej sprawy. Jednak w końcu będzie chciał odpowiedzi. Nawet w pracy o tym myślę gdy nic innego nie zajmuję mi myśli. Tak myślę, że może ja się trochę boje tego związku. A co jeśli mnie zrani? Nie chcę tego, bo to łatwy powód by się naćpać. Przez to całe myślenie boli mnie głowa. Czy podjęcie decyzji zawsze jest tak kurewsko trudne??  Boje się też zranić jego moją odmową. A co z chłopakami jak się zgodzę? Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Zrobi się dziwnie kiedy będę z Harrym.
- Sel możemy pogadać - spytał Loczek. Wiedziałam, że w końcu będzie chciał wiedzieć. Nie mogę tego przeciągać w nieskończoność. Spojrzałam na niego i nie pewnie pokiwałam głową. Kurwa! ja nadal nie znam odpowiedzi. Wstałam z fotela i ruszyłam za nim do jego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi.
- Nie wytrzymam dłużej. Myślisz nad tym już kilka dni - powiedział.
- Wiem... Tylko, że jeszcze nic nie wymyśliłam - mruknęłam.
- Zgódź się zostać moją dziewczyną - prosi. Westchnęłam, prawą ręką przeczesałam włosy. Nie odezwałam się. Nie wiem co powiedzieć. Nie znam odpowiedzi. Przysunął się do mnie. Spojrzałam w jego oczy. Uśmiechał się delikatnie. Mój oddech przyśpieszył, kiedy przejechał palcami po moich wargach.
Dłonie położył na mojej szyi, schylił się lekko w moją stronę i jego usta spotkały się z moimi. Moje ciało samo zaczęło reagować i oddawać pocałunki. Nie wiem czy robię dobrze. Powinnam go odepchnąć? Mam nadzieję, że to nie będzie cholernym błędem. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pogłębiłam pocałunki.
Odsunął się ode mnie. Oboje mamy przyśpieszony oddech. Harry posłał mi wielki uśmiech.
- Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną - pyta.
- chyba tak - odpowiadam  z wahaniem. Przysunął się do mnie i z powrotem wpił się w moje usta. Palce wplątał w moje włosy i mocniej mnie do siebie przysunął. Jego druga dłoń zjechała na moje biodro. Przeniósł usta na moją szyję. liżę, przygryza i całuję mnie. Skubany zostawia mi malinki! Nie dane mi były dłużej o tym myśleć bo otarł się o mnie kroczem. Mój jęk wywołał u niego leciutki uśmiech.
- Harry to chyba nie czas na to... - wybełkotałam. Nie przestał mnie całować i nic nie powiedział. Dłońmi błądził po całym moim ciele, jego dotyk zostawia po sobie gorący ślad. W moim brzuchu lata stado motyli, a w moim podbrzuszy roznieca się ogień. Wplotłam palce w loki Harrego i pociągnęłam, warknął w moją szyję, a po moim ciele przeszły dreszcze. Matko co on ze mną wyprawia? Ktoś zaczął pukać do drzwi. Harry odsunął się ode mnie i jęknął sfrustrowany. Oboje ledwo łapiemy oddech. Odsunął się i pozostawił dziwną pustkę.
- Dokończymy to później - mruknął erotycznie. Zdyszana pokiwałam głową. Rozpalił mnie, jak dawno tego nikt nie robił. Uspokoiłam oddech i  otworzyłam drzwi, spojrzałam na Zayna.
-  Przyszedłem spytać czy oglądacie film? - pyta i marszczy brwi. Nie spodziewał się mnie tutaj zobaczyć.
- Jasne chętnie - odpowiadam. Jego wzrok spoczął na mojej szyi, zmarszczył brwi jednak o nic nie zapytał.
Wyszłam z pokoju zostawiając Harrego samego. Po drodze na dół poprawiłam włosy, by zasłaniały mi szyję. Z czasem zobaczymy czy podjęłam dobrą decyzję. Mam nadzieję, że się nie mylę. Oby Niall i Liam nie prawili mi kazań kiedy się dowiedzą. Nie będą zadowoleni bo wcześniej mnie walnął. Zayn i Lou nadal nic nie wiedzą. Nie powinnam ich okłamywać. Jednak było minęło, nie ważne.

______________________________________________________________________
I co o tym myślicie??? Matko nie wierzę, że ona jest z Harry po tym co jej zrobił. Ja to mam pomysły!!!
Przepraszam, że dodaje rozdział tak późno, ale jakoś nie mam weny. I tak nie jestem do końca przekonana co do tego rozdziału, ale już nie chcę mi się poprawiać, więc dodaje tak jak jest. Nie chcę mi się sprawdzać więc sorki za jakiekolwiek błędy!!
Dzięki za wszystkie komy.... I o matko nie długo będzie 20 tyś wyświetleń. Zajebiście dziękuje :D
Ps. Nie wiem czemu Lou nie ma ręki... To nie ja stworzyłam szablon o.O
2 w nocy a ja dodaje rozdział xD

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 19

Rozdział 19 dedykuje... Wszystkim czytającym!!! Cieszę się, że czytacie, szkoda tylko, że nie wszyscy komentujecie... :C
Zapraszam na tego bloga:  http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/   <3 <3 <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MNIE MOTYWUJESZ

- Niall i tak jesteś słodziuchny - powiedziałam. Przeniósł na mnie swój wściekły wzrok. Zamilkłam pod jego spojrzeniem. Wow... pierwszy raz widzę go takiego wkurzonego. Może przesadziliśmy z tym kawałem?
- Zmyje się za kilka dni - dodałam z uśmiechem. Zdjęłam mu czapkę i wplątałam palce w jego włosy.
- Na pudełku było co innego - warknął. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam bawić się jego kolorową czupryną. Jego wściekła mina przemalowywała się w zamyślenie.
- To ty...- mruknął.
- Co? - spytałam. Zdezorientował mnie troszkę.
- Ty mi pofarbowałaś włosy! - wykrzyknął. Przybrałam niewinny wyraz twarzy.
- Nie! - zaczęłam się bronić. Puściłam jego włosy i odsunęłam się na bezpieczną odległość.
- Jestem pewien, że to ty! - krzyknął. Ups... chyba się zdenerwował. Wstałam z kanapy i powoli się cofałam. Widziałam jak przeniósł swój ciężar ciała do przodu.
- I tak jesteś śliczny! - spróbowałam załagodzić sprawę. Zacisnął usta w cienką linie. Szybko odwróciłam się na pięcie i zaczęłam uciekać. Skubany ma dobry refleks, zaczął biec prawie w tym samym momencie. Musiał wiedzieć, że zacznę uciekać. Nie wyrobiłam się by wbiec na schody. Szybko pobiegłam za stół i się zatrzymałam. Stanął po drugiej stronie. Miał przebiegły uśmiech i błysk w oczach.
- Nie uciekniesz! Jędzo - powiedział. Zrobiłam pełną oburzenia minę. Skurczybyk mnie przezwał.
- idiota - mruknęłam. Zmrużył swoje niebieskie paczadła.
- debilka. - Tak chcesz się bawić. Powstrzymałam uśmiech.
- ciota - powiedziałam. Zaczął się troszkę przesuwać w prawo, zrobiłam to samo. Za późno zorientowałam się, że zaczął mnie gonić, zamiast znowu okrążyć stół pobiegłam prosto. Jakby nie patrzeć Niall biega dużo szybciej. Pisnęłam kiedy jego ręka mnie oplotła i zatrzymała w miejscu. Wszystko działo się tak szybko. Obrócił mnie w swoją stronę a potem podciął mi nogi tak, że upadłam na dupsko. Horan usiadł na mnie okrakiem. Złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do podłogi nade mną
- I co teraz? - spytał z uśmiechem. Pokazałam mu język. Spróbowałam go z siebie zrzucić, ale jest za ciężki. Dałam więc sobie z tym spokój. Uśmiechał się triumfalnie. Spojrzałam mu prosto w oczy, nie mogłam się od nich oderwać. Hipnotyzują mnie!
- Przeproś - rozkazał Niall. Pokręciłam głową i powstrzymałam głupi uśmiech. Przeniósł jedną rękę na mój brzuch, by zacząć mnie gilgotać. Zaczęłam się śmiać i szarpać.
- Niall błagam... - krzyknęłam przez śmiech,
- Przeproś - zaśmiał się. Mocniej wbił mi palce w żebra.
- Nie... - wykrzyknęłam. Nie przestawał mnie gilgotać. Od śmiechu rozbolał mnie brzuch, a w kącikach oczu pojawiły się łzy.
- Lou! Ratuj! - krzyknęłam do chłopaka wlepiającego oczy w telewizor.
- Cicho! mecz oglądam! Nie widzisz?! - Powiedział i całkowicie mnie olał. On i ten jego sport.
 Nie wytrzymam tego dłużej.
- Przepraszam! przepraszam!... -krzyknęłam.. Uśmiechnął się zwycięsko.
- Widzisz to nie było takie trudne - powiedział. Skrzywiłam się.
- Wstań ze mnie - powiedziałam. Pokręcił głową.
- przecież przeprosiłam - odparłam.
- No to co? - prychnął. Zaczyna się ze mną droczyć.
- jak mnie puścisz zrobię ci kanapkę - powiedziałam. Jedzenie zawsze na niego działa. Zastanowił się chwilę ale pokręcił głową.
- dwie?- spytałam.
- lepiej - zaśmiał się. Skurczybyk!
- trzy? - Ostatnia szansa, więcej nie mam zamiaru robić. Mój honor siedzi i kwiczę. Kiwnął głową,
- I jeszcze buziak na zgodę - powiedział. Jego oczy błyszczały. 
- w policzek - mruknęłam niezadowolona, że mnie pokonał. Pokazał swoje ząbki w wielkim uśmiechu.
- niech ci  będzie - westchnął. Wstał ze mnie i podał mi rękę. Złapałam się i pociągnął mnie do góry. Nie utrzymałam równowagi i wpadłam na niego. Zaczął się śmiać. Odsunęłam się od niego.
- idę zrobić ci kanapki - powiedziałam i pobiegłam do kuchni. Zrobiłam mu talerz kanapek. Niech się cieszy.
Wyszłam z kuchni i położyłam mu talerz na kolana. Uśmiechnął się i zabrał się za jedzenie. Czemu on musi się tak bosko uśmiechać? No czemu??!!  Usiadłam obok niego.
- Jeszcze buziak - przypomniał. Myślałam, że zapomniał. Zrobiłam dzióbek i zbliżyłam się do jego nastawionego policzka. Gdy dzieliło nas kilka milimetrów, odwrócił swoją twarz i trafiłam w jego usta.
Odsunęłam się szybko. Skrzywiłam się.
- Fuuj... Niall! Masz w buzi pełno jedzenia - powiedziałam. Wyszczerzył się. 
- Siemka ludzie! Mam zajebisty pomysł - krzyknął Zayn i usiadł obok nas.
- jaki? - spytałam zainteresowana.
- Zrobimy imprezę, poznasz naszych znajomych. Będzie fajnie - wyjaśnił. Spojrzałam na Niall i Lou. Wyglądali na przekonanych.
- Dla mnie super. Zapytaj Liam i Harrego - powiedziałam. Klasnął w dłonie.
-Zgodzili się. W takim razie spadam poinformować znajomych, że dziś jest impreza - krzyknął i zniknął na schodach.
- Nic nie ma trzeba jechać na zakupy - powiedziałam i wstałam  z kanapy. Ruszyłam w stronę pokoju by się przebrać. Założyłam jeansy do tego bluzkę z rękawem 3/4 i z powrotem zbiegłam na dół.
- Jedzie ktoś ze mną zakupy - spytałam.
- ja pojadę - wyrwał się Niall. Zaniósł talerz do kuchni i wrócił. Założyliśmy buty i wsiedliśmy do samochodu. Wyjechaliśmy z podwórka i pojechaliśmy w stronę sklepu.
- Możemy pogadać - spytał Niall.
- Jasne o co chodzi? - dopytuję. Westchnął.
- Jesteś dziewczyną więc wiesz czego one oczekują...- zaczął.
- Wow. Zauważyłeś, że jestem dziewczyną to takie wzruszające - zakpiłam. Przewrócił oczami, nie skomentował tego co powiedziałam.
-Więc, podoba mi się taka jedna dziewczyna, ale nie wiem czy ja podobam się jej. Nie wiem jak mam jej to powiedzieć - wyjaśnił. Nie wiem czemu ale zabolało mnie to. Odwróciłam się z stronę szyby by nie patrzeć na niego. Więc jednak, naprawdę nic do mnie nie czuje. W jego życiu jest inna dziewczyna.
- Nie wiem... To zależy co lubi. Możesz zabrać ją w jakieś uroczę miejsce i jej to powiedzieć prosto w oczy, choćby zwykły spacer w świetle księżyca, dasz jej jedną czerwoną róże i wtedy jej to powiesz.  - powiedziałam. Uh.. chyba się rozmarzyłam.
- dzięki! Tak właśnie zrobię - odparł. Dziwią mnie moje emocje w tym momencie. Niall to mój przyjaciel. Nie chcę by między nami było coś więcej, żeby nie cię nie między nami nie zepsuło. Jednak jak powiedział, że podoba mu się jakaś dziewczyna zabolało mnie to. Jestem smutna, zła rozczarowana i zazdrosna. Nie wiem czemu tak się dzieje. Przecież nie czuję do niego nic więcej niż przyjaźń. Chyba!
Stanęliśmy na parkingu. Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę wejścia.
- Sel wszystko okej - zapytał zmartwiony. Musiał do mnie podbiec, bo zostawiłam go w tyle.
- Tak wszystko jest okej - odparłam. Nie jestem pewna czy uwierzył, ale nie pytał o nic. Wzięłam wózek z przed sklepu i weszłam do środka.
- Co najpierw - spytałam Nialla.
- Alkohol - odrzekł. Weszliśmy w odpowiedni dział i Niall zaczął wkładać do wózka butelki.
- dobra starczy. Teraz jakieś jedzenie - powiedziałam. Pakowaliśmy do wózka co się dało: chipsy, chrupki, paluszki, napoje... I różne inne przekąski. Mieliśmy przy tym niezły ubaw. Musiałam powstrzymać Nialla by nie wykupił połowy sklepu.
Zapłaciliśmy i z kilkoma torbami wsiedliśmy do samochodu. Usadowiłam się na siedzeniu pasażera.
- głodny jestem - mruknął Niall w połowie drogi powrotnej.
- Nie dawno zjadłeś talerz kanapek, nie wspominam już o tych ciastkach w sklepie i batonie - powiedziałam.
- Daj mi batona - poprosił. Pokręciłam głową
- to na imprezę - powiedziałam. Zrobił minę kota ze Shreka. Nie no z tą miną nie wygram.
Sięgnęłam po batona. Zanim jednak mu go dam, podroczę się z nim chwilę.
- dzięki. kocham cię - powiedział z uśmiechem i wyciągnął rękę. Jego mina była bezcenna kiedy odpakowałam i ugryzłam kawałek wafelka i rozkoszowałam się jego smakiem. Nie wytrzymałam i zaczęłam chichotać.
- żartowałam masz i patrz na drogę bo nas zabijesz - powiedziałam i podałam mu batona. Wręcz mi go wyrwał, jakby się bał, że się rozmyślę. Przewróciłam oczami i powstrzymałam śmiech.
Wysiadłam z samochodu wyjęłam kilka siatek i weszłam do domu. Zaniosłam je do kuchni i położyłam na stole. Weszłam do salonu. Nie które meble były troszkę przesunięte, żeby było więcej miejsca. Pod ścianą stał sprzęt Dj. No Zayn pokaże na co go stać.
- Na którą przyjdą goście? - zapytałam Louisa.
- na 18 - odpowiedział. Jest po 12 mamy jeszcze dużo czasu.
Czas upłynął nam bardzo szybko, nawet nie zauważyłam kiedy zaczęli się schodzić pierwsi gości. Przez ten czas się wyszykowałam. Czarna mini, obcasy, ciemny makijaż... Nic specjalnego.  O 20 był już każdy zaproszony. Mi i Liamowi przypadło pilnowanie całego towarzystwa, więc wypiłam tylko dwa drinki.
Około północy każdy był już spity. Tańczyli w rytm głośnej muzyki. Kilka osób pewnie wylądowało w pokojach na górze. Mam nadzieje, że u mnie w pokoju nikogo nie ma. Impreza trwała do 3 w nocy. Niektórzy pojechali do siebie, a nie którzy wybrali naszą podłogę do spania. Kilka osób już udało nam się wyrzucić. Matko co to za towarzystwo? Wszyscy tacy najebani, nie wiedzą co się dzieje.
- Mam dość. Idę do siebie - powiedziałam do Liama. Kiedy jakiś gościu narzygał mi prawie na buty.
- Znacie w ogóle tych wszystkich ludzi  - spytała zirytowana.
- Wszystkich nie - westchnął i przejechał  dłonią po włosach. Ominęłam go i ruszyłam po schodach na górę. Jutro to posprzątam nie mam dzisiaj na to siły.  Za nim jednak dotarłam do pokoju ktoś mnie zatrzymał. Przeniosłam wzrok na Harrego.
- Hej piękna! Gdzie idziesz? - wybełkotał. Ledwo trzyma się na nogach. Skrzywiłam się gdy poczułam jego zapach. Alkohol zmieszany z potem, fuu..! Popchnął mnie i przycisnął do ściany. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Co on chcę zrobić?
- Idę spać. Ty też powinieneś jesteś pijany - powiedziałam i spróbowałam go od siebie odepchnąć.
- z tobą zawsze - mruknął i wpił się w moje usta. Odsunęłam od niego swoją twarz tak, że zarąbałam czaszką o ścianę za mną.
- Harry puść mnie! Jesteś pijany! - warknęłam. Jeździł dłońmi po całym moim ciele. Przycisnął swoje usta do moich. Siłą próbował mi się do niech wedrzeć. Z całej siły zaczęłam go od siebie odpychać. Jednak był za silny dla mnie.
- Kurwa... Harry... opanuj się... Puść mnie... - mówiłam jak tylko udało mi się oderwać usta.
Spojrzałam w jego oczy. O kurwa!! ma rozszerzone źrenice. Co on kurwa ćpał? Nigdy nie pomyślałabym, że Harry coś bierze.  To dlatego tak się zachowuje. Jest tylko jednak sposób by mnie puścił. Z całej siły kopnęłam go w kroczę. Jęknął i odsunął się ode mnie. Zaczęłam normować oddech. Jest strasznie szybki i urywany. Wzrok Harrego pociemniał. Wkurzył się i to bardzo. Wyprostował się i zamachnął. Uderzył mnie w policzek. Automatycznie się za niego złapałam. Cały aż pulsuje. Nie spodziewałam się tego po Harrym. łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Harry wyglądał na zaskoczonego. Z przerażeniem patrzył na mnie to na swoją dłoń.
- Sel! Ja... - urwał, nie wiedział co powiedzieć. Odsunęłam się od niego i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz.
Oparłam się o drzwi i zjechałam po nich na podłogę, nogi podciągnęłam do klatki piersiowej, a twarz ukryłam w dłoniach. Zaczęłam płakać. Nie z bólu, do tego jestem przyzwyczajona. To przez te wszystkie emocje. Jak Harry mógł to zrobić? Wie przecież jaką mam przeszłość. Byłam bita przez ojca, a teraz przez niego. Nie spodziewałam się tego. Ufałam mu, a on mnie tak porostu uderzył. Nie mogę w to uwierzyć.
- Sel... Przepraszam!! Wybacz mi.- Usłyszałam głos Harrego pod drzwiami. Nie odezwałam się.
Spróbował otworzyć drzwi.
- Sel proszę cię otwórz - powiedział. Nie ruszyłam się. Zaczął walić i dobijać się do drzwi.
- Kurwa... Otwórz te jebane drzwi - warknął. Odskoczyłam od drzwi, kiedy całe zaczęły latać.
- otwórz albo wywarze drzwi! - Boje się go. Cholernie boję się tego co może mi zrobić. Zakryłam usta ręką by nie wydać z siebie, żadnego dźwięku. Weszłam do łazienki. Podeszłam do lusterka i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądam strasznie. Jestem cała czerwona i opuchnięta od płaczu. Na policzku mam wielki czerwony ślad. Będzie siniak jak nic. Schowałam twarz w dłoniach i zaniosłam się płaczem. Cały czas słychać jego krzyki pod drzwiami.
Tak mu cholernie ufałam. Nienawidzę go!

Oczami Harrego.
Co ja zrobiłem. Selena mi się podoba i to bardzo. A ja ją policzkuję? Jestem nienormalny. Nigdy nie zdarzyło mi się uderzyć kobiety, nawet nie byłem blisko. Co się ze mną dzieje? Skrzywdziłem ważną dla mnie osobę. Znienawidzi mnie. Zrobiłem dokładnie to samo co robił jej ojciec. Jestem jebanym śmieciem!
Co ja takiego piłem, że jestem narąbany jak nigdy. Jeszcze mi się nie zdarzyło bym czuł się tak po alkoholu.  Tak kurwa najlepiej zwalić wszystko na wódkę. Jestem cholernie zły na siebie. Próbuje dostać się do jej pokoju, ale sam nie wiem co bym mam jej powiedzieć. Prawdopodobnie błagałbym ją na kolanach by mi to wybaczyła.
- Sel proszę cie otwórz drzwi - krzyknąłem już sam nie wiem który raz. Jednak ona nie daje znaku życia. Ignoruje mnie.  Ona mi nigdy tego nie wybaczy. Teraz w ogóle nie mam szans na to by ją zdobyć.
- Harry co ty robisz? - spytał Liam. Odwróciłem się w jego stronę.
- nie twój interes - warknąłem. Z powrotem wróciłem do walenia w te jebane drzwi.
- przestań walić. Przestraszysz ją - krzyknął Lou i spróbował mnie odciągnąć. Odepchnąłem go od siebie.
- Harry opanuj się! co w ogóle się stało ?- spytał Liam. Zignorowałem jego pytanie.
- Selena... Otwórz te pierdolone drzwi - krzyknąłem już na maksa wkurwiony.
- Louis pomóż mi - poprosił i po chwili razem z Tommo odciągnęli mnie od drzwi. Nie zdołałem im się wyrwać.
- Uspokój się kurwa. Pojebało cię czy co? - warknął Lou. Wkurzył się na mnie. Uparcie patrzyłem w ścianę. Liam stanął na przeciwko mnie i spojrzał mi w oczy. Wyglądał na zszokowanego.
- Styles ty debilu! Czego się naćpałeś?- spytał.
- Co??!! -
- Nie udawaj debila! Widzę po twoich oczach - warknął.
- Ja niczego! przysięgam - powiedziałem w obronie. Nie przypominam sobie bym tknął jakieś narkotyki.
O Kurwa! Ktoś mi musiał czegoś dosypać, jak odstawiłem kubek. Jak do tego kurwa doszło?
- Idź się prześpij. Nie wiem cokolwiek, tylko zejdź mi z oczu - splunął.
- Nie muszę z nią porozmawiać! - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.  Louis stanął mi na drodze. Jest cały nabuzowany.
- Nie!!! Wypierdalaj stąd. Nie wiem co zrobiłeś, ale pożałujesz jeśli coś złego - warknął. Spuściłem głowę i  westchnąłem cicho. Teraz nic nie zrobię, poczekam, aż oboje ochłoniemy. Jak mogłem nie wyczuć, że coś było w moim piciu? Odwróciłem się i ruszyłem do swojego pokoju. Mam tylko nadzieje, że z Sel wszystko okej, że nie zrobiłem jej dużej krzywdy. Prześpię się, dobrze mi to zrobi. Porozmawiam z nią później.

________________________________________________________________________________

I co o tym myślicie??? Wyszło tak sobie, ale nie chcę mi się już tego poprawiać... Rozdział 20 spróbuje dodać jak najszybciej :)
Proszę zostaw komentarz, nawet króciutki to naprawdę wiele dla mnie znaczy... Zajmie ci to tylko sekundę!
Jeśli ci się spodobało napisz nawet jedno słowo, a wtedy nawet rozdział pojawi się szybciej :D
Nie bądź leniem tylko zostaw komentarz :D  Z góry dziękuje <3

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 18

Rozdział 18 dedykuje wszystkim, którzy się wysilili i napisali mi kilka miłych słów. Jestem wam naprawdę wdzięczna, to dla mnie wiele znaczy :) Dzięki wam mam wielki uśmiech na twarzy i wielką ochotę pisać dalej :D Naprawdę wszystkim dziękuje!! Kocham was <3
 http://niallhoranfanfiction.bloog.pl/ <==== Zapraszam na bloga mojej koleżanki... Zapowiada się zajebiście!


– Coś nie tak? Zrobiłem coś nie tak– zapytał szybko. Pokręciłam głową.
– Nie wszystko okej... Ja po prostu nie mogę – powiedziałam. – Przepraszam – dodałam po chwili.
Na jego twarzy wymalowało się nieme pytanie: dlaczego? Ale na szczęście go nie zadał. Nie wiem co bym mu odpowiedziała. W jego oczach widziałam odrzucenie. Zraniłam go tym!
– Nie przepraszaj ja powinienem przeprosić ciebie. Nie wiem czemu to zrobiłem. Tak naprawdę wcale nie chciałem cię pocałować – wytłumaczył. W pewnym sensie uraziły mnie te słowa. Niby dlaczego nie chcę się ze mną całować? Coś ze mną nie tak?
– Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Ten pocałunek nic nie znaczył – powiedziałam. Przytaknął mi. Ręką złapał się za bark i masował lekko. Widać, że jemu też nie pasuje ta sytuacja.
– Między nami wszystko okej? Zapominamy i idziemy dalej? – spytał.
– Tak! – zgodziłam się. Przez chwilę staliśmy w ciszy. Niall całował świetnie, przekonałam się o tym przez te kilka sekund. Odepchnęłam go ponieważ to nie jest fair. Całowałam się z Harrym i czuje się strasznie głupio lepiąc się do Nialla. Na szczęście dla niego to nic nie znaczyło więc możemy zapomnieć o tej sprawie. Jednak czemu on w ogóle to zaczął? Jestem taka okropna, zachowuje się jak ostatnia zdzira!. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć?. Jeszcze niedawno całowałam się z Harrym. Mimo tego, że byłam pijana i nie wiedziałam co robię, to nie mogę całować dwóch najlepszych przyjaciół. To zbyt egoistyczne. Postąpiłabym źle wobec ich obu.
Źle bym się czuła, moje sumienie wywiercało by mi dziurę w brzuchu. Lubie się zabawić, czasem nawet ostro. Ale nie mogę pozwolić na to by nasza przyjaźń się zepsuła. Zwłaszcza Nialla z Harrym. Mają zespół więc nie mogą się kłócić. Najgorsze jest to, że sama nie wiem czy czuje do nich coś więcej. Obaj są boscy i seksowni, no ale kurwa to moi przyjaciele. Zresztą nie wiem po co tak wszystko to analizuje. Przecież Niall powiedział, że nie chciał mnie całować, a to oznacza, że nie mamy żadnych szans. A znowu Harry zachowuje się jakby zależało mu tylko na jednym.
Powinnam to zostawić Niall nic do mnie nie czuje, więc nie powinnam martwić się tym pocałunkiem. A Harry to... Harry. Pozwolę sprawom się toczyć. Będę całkowicie traktować ich jak przyjaciół i nic więcej. Wydawało mi się, że już to robię ale oni najwidoczniej odbierają to inaczej.
– Bierzmy się za sprzątanie i za robienie naleśników – powiedział w końcu przerywając uciążliwa ciszę. Zgodziłam się od razu i zaczęliśmy sprzątać. Czułam na sobie jego wzrok. Wypalał w moich plecach dziurę. Z jego miny nie mogłam nic wyczytać. Jest całkowicie obojętny. To tak cholernie nie zręczne!. Jest mi cholernie przykro, że nie widzę Nialla z uśmiechem. On jest wiecznie radosny i szczęśliwy, a teraz jest smutny. Powinna być kara śmierci, za robienie przykrości, komuś takiemu jak Niall. Co jak co ale on na to nie zasługuje!
Sprzątnęliśmy na błysk. W międzyczasie przestaliśmy czuć się zażenowani. Gadka sama się pojawiła, a po niej nasze wspólne wygłupy. Sama nie wiem czy zachowuje się szczerze. Ale chyba naprawdę tego nie chciał i przez chwilę cierpiała tylko jego duma. Jednak mnie ciągle gnębiła ta sprawa.
– Dobra teraz naleśniki umieram z głodu – wykrzyknął zadowolony.
– Jak byś nie obrzucił mnie mąką, już byś dawno jadł – wypomniałam. Skrzywił się lekko i pokazał mi język, dostał za to ode mnie ścierka w twarz. Jego twarz wyrażała szok, nie spodziewał się tego. Jego mina była przezabawna. Zmrużył oczy. Uśmiechnęłam się i odwróciłam od niego.
 Zaczęłam smażyć w końcu te naleśniki. Też cholernie zgłodniałam.
Liam wsunął głowę do kuchni by najpierw się rozejrzeć a potem wejść.
– Gdzie moje śniadanko? – spytał z uśmiechem.
– Zrób sobie – odrzekłam. Zmrużył oczy i spojrzał na mnie. Wyszczerzyłam się.
– Wszystkie naleśniki są dla mnie – do powiedział Niall. – Dotknij, a nie zawaham się odgryźć ci ręki – dodał złowieszczo. Zaczęliśmy się śmiać.
Po kilku minutach do kuchni zeszła się reszta i zjedliśmy w spokoju. Dobrze, że wstaliśmy rano, bo Niall musiałby pojechać do studia cały w mące. Nie zdążyłby się umyć. Wyszykowali się i pojechali do pracy. Między mną a Niallem było już wszystko w normie.
Poszłam od razu wziąć prysznic. Czuje mąkę tam gdzie nie powinnam jej czuć. To strasznie nie komfortowo.
Jest dopiero kilka minut po dziewiątej, spotkanie z Mattem mam dopiero za kilka godzin. Co ja będę robić? Weszłam na kompa. Skoro nie mam co robić poszukam pracy. Chyba zatrudnię się w kawiarni. Podoba mi się to zajęcie mimo tego, że ostatnio prze pracowałam tylko kilka dni. Teraz postaram się by zostać w niej dłużej. Przejrzałam kilka ofert i znalazłam kilka ciekawych i były blisko mieszkania Rose. Jak już się tam prze prowadzę będę miała bliżej do pracy. Niestety z głowy w ogóle nie chciała mi wyjść ta myśl o chłopcach.
Po chwili namysłu wyjęłam telefon i napisałam do Perrie.

Do: Perrie!
Hej! Jesteś jeszcze w Londynie?

Długo nie czekałam na odpowiedź.

Od: Perrie!
Jeszcze jestem. Wyjeżdżam dopiero za dwa dni. Coś się stało?

Do: Perrie!
Mam problem i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Kotłuje mi się w głowie. Miałam nadzieje, że może się spotkamy i pogadamy, jeśli masz czas?

Od:Perrie!
Jasne. Zaraz do ciebie przyjadę. :)

Nie czekałam na nią długo, pojawiła się kilka minut później.
– Hej! – Przytuliłam ją na powitanie i Wpuściłam  do środka.
– Chcesz się może czegoś napić? – zapytałam. Poprosiła o herbatę. Szybko zrobiłam i dołączyłam do niej. Postawiłam napój na stolik i usiadłam  obok.
– No to mów! O co chodzi? – spytała. Westchnęłam.
– Dobrze znasz chłopaków, prawda – stwierdziłam. Przytaknęła i wypiła łyk herbaty.
– Całowałam się z Harrym – powiedziałam prosto z mostu. Uśmiechnęła się.
– Wiedziałam, że nie utrzyma tych swoich rączek z dala od ciebie – powiedziała. Zdziwiłam się.
– Harry bardzo lubi kobiety. Spodobałaś mu się więc musiał się do ciebie przyczepić – wyjaśniła.
– A dziś rano całowałam się z Niallem – mruknęłam. Zdziwiła się.
– Nasz cholernie nieśmiały Niall cię pocałował! – wykrzyknęła. Przygryzłam wargę. – Rozumiem, że Harry! on jest kobieciarzem, ale Niall?! On jest taki nieśmiały względem kobiet.– Mówiła coraz szybciej.
– Nie ma się co cieszyć. Oni są przyjaciółmi nie mogę robić czegoś takiego – przerwałam jej. Zamyśliła się na chwilę.
– Więc o to ci chodzi? – stwierdziła. – co zrobiłaś po pocałunku z Niallem? – spytała?
– Odepchnęłam go. Czułam się źle z powodu Harrego i nie mogłam go całować. Zapytał czy coś jest nie tak. Opowiedziałam, że wszystko jest okej, że po prostu nie mogę. Wyjaśnił, że tak naprawdę nie chciał mnie całować tylko tak samo wyszło – opowiedziałam.
– To do Nialla w ogóle nie podobne.  – powiedziała. – A jak to było z Harrym? –
– Pojechaliśmy na imprezę i się spiliśmy.Wracając zasnęłam w samochodzie i przeniósł mnie na łóżko. Alkohol popchnął mnie do tego by powiedzieć mu, żeby mnie pocałował. Zgodził się. Zaczęło robić się naprawdę gorąca, a ja... Ja po prostu zasnęłam – powiedziałam. Uśmiechała się głupkowato.
– Podoba ci się! Obaj ci się podobają – stwierdziła. Zarumieniłam się lekko. – Nie przejmuj się wiele kobiet do nich wzdycha. Co jak co ale oni są przystojni. – mruknęła.
– Jednak wolę ich w wersji przyjaciół a coś takiego, może to tylko zepsuć. Nie wiem co mam z tym zrobić. –
– Powinnaś to zostawić. Harry znajdzie sobie kogoś innego, a jeśli chodzi o Nialla sam powiedział, że to chwila słabości. Moim zdaniem za bardzo wszystko analizujesz – powiedziała. Może ma racje? Pewnie żaden z nich niczego nie chcę, a ja sobie wymyślam nie wiadomo co!
– Chyba tak zrobię – zgodziłam się. Uśmiechnęła się szeroko.
– Znajdź sobie chłopaka, zrobi ci się lepiej – powiedziała. Zachichotałam. Brak mi chłopaka i szukam nie wiadomo czego u moich chłopców.
– Dzięki! Ta rozmowa mi pomogła – podziękowałam jej.
– Nie ma za co! –
Pogadałyśmy jeszcze chwilę i Perrie wyszła. Trochę się zagadałyśmy o mężczyznach. Spojrzałam na zegarek. Jest już piętnasta nie długo muszę iść do parku. Zaczęłam grzebać w swojej szafie w poszukiwaniu czegoś ładnego. Wypadło na czarne rurki i fioletową bluzkę. Do tego czarne buty na niskim koturnie. Nie zrobiłam mocnego makijażu, podkreśliłam tylko oczy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, najlepiej się w takich czuję. Zostawiłam chłopakom karteczkę, że nie wiem kiedy wrócę, jestem na randce. Niech się o mnie nie martwią jak mają to w zwyczaju.
Wyszłam pół godziny przed siedemnastą. Gdy zjawiłam się w umówionym miejscu, Matt już czekał. Wygląda świetne ma na sobie czarne spodnie i do tego biała koszula z rękawami podwiniętymi do łokci. Ma rozpięte kilka przednich guzików, że widać mu klatkę piersiową.
– Cześć! – Podeszłam do niego i  przywitałam się. Uśmiechnął się szeroko.
– Hej! Pięknie wyglądasz – skomplementował mnie, jeżdżąc wzrokiem po moim ciele. Uśmiechnęłam się delikatnie. – To dla ciebie – powiedział i wyjął zza pleców czerwoną różę. Odebrałam, kiedy mi ją podał. Pocałowałam go w policzek.
– Dziękuje jest piękna! – wymamrotałam. Mruknął coś w stylu nie ma za co.
– To jak idziemy? – spytał. Kiwnęłam głową. Wziął mnie pod rękę i ruszyliśmy.
– Gdzie ? – spytałam.
– Niespodzianka!. – Uśmiechnął się tajemniczo. Wyszliśmy z parku i stanęliśmy przed restauracją.
– Jakbym wiedziała, że przyjdziemy do restauracji to ubrałabym się lepiej – jęknęłam.
– Wyglądasz pięknie! – powiedział, a ja zarumieniłam się lekko na jego słowa. Nic nie odpowiedziałam. Poczułam jego dłoń na moich plecach. Delikatnie mnie popchnął w stronę wejścia.
–Zapraszam! Stolik czeka – powiedział z uśmiechem. Weszliśmy do środka. Jest ładnie urządzona. Podoba mi się tak romantyczna atmosfera. Matt zaprowadził mnie do stolika i jak na dżentelmena przystało odsunął mi krzesło. Podziękowałam i usiadłam. Wziął do ręki menu i podał mi jedno.
–Bierz co chcesz  – powiedział. Zaczęłam przeglądać karty. Tyle tego jest nie wiem co wybrać. Podeszła do nas kelnerka i przywitała się miło.
–Coś podać?- zapytała uprzejmie. Przeniosłam swój wzrok na Matta. Zamówił jakiegoś kurczaka, brzmiało smacznie więc poprosiłam o to samo. Do tego poprosił jeszcze o butelkę czerwonego wina. Jak na pierwszą randkę, to dzieje się zbyt szybko. To zbyt romantyczne jak na na pierwsze spotkanie.
–Opowiesz mi trochę o sobie? – poprosił. Skrzywiłam ale nie dałam nic po sobie poznać. Nie powiedziałam mu nic konkretnego. Jedynie to, że wyprowadziłam się od ojca i mieszkam z przyjaciółmi. Trochę powiedziałam o swoich zainteresowaniach. Rozmawialiśmy, nie śpiesząc się. Spędzam z nim naprawdę miły czas. Dziwne, że za pierwszym razem nie trafił w moje gusta. Jest naprawdę przystojny!
Powoli wyszliśmy z restauracji. Matt właśnie opowiada mi śmieszną historię z dzieciństwa. Zachichotałam cicho gdy dotarł do końca.
–Masz uroczy śmiech – powiedział. Zarumieniłam się lekko. Jest strasznie miły!
–Dziękuje – wymamrotałam.
–Odprowadzę cię. Okej? – zaproponował. Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę mieszkania.
Droga minęła nam na rozmowie, nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przy willi.
–Tutaj mieszkam – powiedziałam i wskazałam na budynek. Widziałam zachwyt w jego oczach.
–No, no. Fajna chata – mruknął. Przytaknęłam mu. Przeniósł swój wzrok na mnie.
–Muszę już iść – powiedziałam. W jego oczach błysnął smutek. Zbliżył się do mnie. Moje serce lekko przyśpieszyło swój rytm. Położył swoje dłonie na moich biodrach i pocałował mnie. Oddałam ten pocałunek. Wyczuwałam mięte i chyba papierosy. Oderwał się ode mnie. Przygryzłam wargę i uspokoiłam troszkę przyśpieszony oddech.Rozkojarzył mnie ten całus.Uśmiechnęłam się do niego.
–Do zobaczenia – mruknął na pożegnanie. Odwróciłam się i odeszłam. Za nim przeszłam przez furtkę odwróciłam się, by spojrzeć na niego. Delikatnie mu pomachałam i przeszłam przez furtkę.
Otworzyłam drzwi i zadowolona przeszłam do salonu.
– Hej wszystkim – wydarłam się. Ruszyłam przez salon i usiadłam na fotelu. Przyglądali mi się z zaciekawieniem.
–Tłumacz się młoda damo! Gdzie podziewałaś się tak długo – zażartował Liam. Poruszyłam śmiesznie brwiami, ale nie odpowiedziałam.
–Jak randka? – spytał Zayn. Uśmiechnęłam się marzycielsko.
–Szczerze? To najlepsza jaką miałam – podsumowałam. Kątem oka zauważyłam jak Harry się krzywi, a Niall jest całkowicie obojętny. Tylko Liam, Zayn i Lou są szeroko uśmiechnięci. – Matt jest naprawdę słodki – dodałam po chwili ciszy.
–Całowałaś się z nim?  – Lou zaczął się śmiać. Wzruszyłam ramionami i spuściłam głową. Klasnął w dłonie i się zaśmiał. –Zgadłem – wykrzyknął.
–Jestem zmęczona idę spać – powiedziałam i pokazałam mu język. Szybko wywinęłam się od reszty głupich pytań i pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i rzuciłam się na łóżko. Sen zmorzył mnie
naprawdę szybko. Miałam dziwne sny tej nocy. Nic z nich nie rozumiem.
*
Denerwujący dźwięk telefonu mnie obudził. Nie otwierając oczu, zaczęłam poszukiwania. Znalazłam go koło poduszki. Podstawiłam go  pod nos i dopiero wtedy uchyliłam powieki. Wyświetliło się, że dzwoni do mnie Zayn. Szybko odebrałam.
– Halo! – mruknęłam.
– Chyba cię nie obudziłem? Kobieto jest już po 10. – Usłyszałam śmiech po drugiej strony.
– Spadaj – warknęłam sennie. Przestał się w końcu śmiać. –Przejdź do sedna – poleciłam.
– Mamy przerwę, nudzi nam się – powiedział Loczek. Czyli przy  telefonie są wszyscy.
– I dlatego mnie budzicie tak rano – warknęłam.
– Tak, chyba tak – zaśmiał się Lou. Westchnęłam.
– Będziemy o 17. Zrób coś dobrego na kolacje  – odezwał się Niall.
– Zobaczę –mruknęłam sennie.
– Dobra musimy iść – poinformował mnie Harry.
– Nareszcie –wybełkotałam.
–Ej...! –Usłyszałam w tle ich oburzenie. Rozłączyłam się za nim zdążyli się odezwać. Odrzuciłam telefon i z powrotem poszłam spać. Jednak nie dane było mi usnąć znowu. Telefon od nich mnie rozbudził.
Wstałam i wzięłam prysznic. Jest dopiero koło 11 a chłopcy będą dopiero za 6 godzin. Nie chcę mi się robić im nic do jedzenia, zamówię pizze. Włączyłam sobie komputer. Co innego mam niby robić?
Poszukam jakiejś  pracy z której mnie nie wyrzucą. Wszystko jedno gdzie, ważne by były pieniądze.
O 12.30 wyszłam z domu i skierowałam się w miejsca gdzie potrzebują pracownika. Przyjęli mnie w sklepie muzycznym. Płyty, instrumenty i tego typu rzeczy. Do domu wróciłam o 15.30. Troszkę mi się zeszło. Resztę czasu spędziłam przed telewizorem. W pół do 17 zamówiłam pizze, żeby chłopcy przyjechali jak już będzie.
Przyjechali prawię w tym samym momencie co dostawca.
–Hej Sel! – przywitali się. Horan od razu podbiegł do pudełek z pizzą. Oczy mu się aż świeciły. Otworzył szybko jedno pudełko i wziął dwa kawałki naraz. 
– Pycha! – powiedział z pełną gębą. Wygląda uroczo.
– Smacznego – powiedziałam. Zaczęliśmy jeść i oglądać jakiś durny film.
– Sel możemy porozmawiać – spytał Zayn. Kiwnęłam głową i ruszyłam za nim do kuchni.
– Musisz mi pomóc – powiedział. 
– W czym? –zaciekawiłam się.
– Muszę się zemścić na Niallu  – odparł. Uśmiechnęłam się złowieszczo.
– Rozumiem, nawet mam już pomysł. Ale musimy przejechać się do sklepu  – powiedziałam. Wyszliśmy z kuchni i ruszyliśmy w stronę drzwi.
– Gdzie idziecie? – spytał podejrzliwie Liam.
– Zaraz wrócimy, nie martw się – powiedziałam. Pociągnęłam Zayna za rękę i wyszliśmy na zewnątrz. Weszliśmy do samochodu i wyjechaliśmy na ulicę.
– To gdzie najpierw –spytał.
– Do chemicznego a potem do spożywczaka – poleciałam. Kupiliśmy wszystko co trzeba i wróciliśmy do domu. Wszystko po cichu zaniosłam do siebie. Lepiej, żeby nikt nie widział.
– Bądź gotowy o północy – powiedziałam Mulatowi.  Kiwnął głową. Wróciliśmy na dół do chłopaków.
– Gdzie byliście – spytał ciekawski Harry.
– Nigdzie – odpowiedziałam. Nie dopytywał jednak o nic.
*
Usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam drzwi i wpuściłam Zayna do pokoju.
– Więc jaki jest plan – zapytał. Pociągnęłam  go w stronę biurka.
– Kupiłam kilka farb do włosów i zmieszałam razem. – Wskazałam na małą miskę. Zajrzał do niej i się skrzywił. 
– Co tak cuchnie!  –
– Do dałam trochę zapachu, będzie od niego śmierdziało. – 
– Wow! Jesteś wredna  – powiedział.
– Wiem – powiedziałam i się uśmiechnęłam. Po cichu ruszyliśmy w stronę pokoju Nialla. Weszłam i upewniłam się, że śpi. Chrapał w najlepsze więc podeszliśmy do łóżka.
– Zanieś to do łazienki i połóż na szafce – wyszeptałam. Podałam mu puste pudełko po niezmywalnej farbie.
Na głowę nałożymy my zmywalną, ale one nie musi o tym wiedzieć. Uklękłam koło łóżka. Niall ułożył się idealnie. Spał na brzuchu i kawałek głowy wystawało mu za krawędź łóżka, więc miałam łatwy dostęp do blond czupryny. Zmoczyłam mu włosy i powoli nałożyłam farbę.
– Musimy teraz poczekać – poinformowałam Zayna. Siedzieliśmy w ciszy by nie obudzić Nialla. Widziałam, że brunet jest podekscytowany tą akcją. Po kilkunastu minutach opłukałam mu włosy. Jest ciemno więc nic nie widać, ale poczuliśmy smród z jego włosów.
– Włącz kamerkę i postaw ją na biurku – powiedziałam. Na szafce nocnej zostawiłam bułkę z nadzieniem. Nadzieniem tym była ostra papryczka chilli. Zadowoleni wyszliśmy z pokoju i rozeszliśmy się po pokojach.
Obudziłam się bardzo wcześnie. Po ciepłym prysznicu, zeszłam na dół. Siedział tam Zayn i Liam.
Usiadłam obok Zayna.
– Ma ustawiony budzik, zaraz się obudzi – szepnął mi do ucha.
– Ale będzie ubaw – mruknęłam.
– O czym tak szepczecie? – Spytał Liam. Posłaliśmy sobie z Zaynem porozumiewawcze uśmiechy.
– Zobaczysz – odparłam. Zanim Niall się obudził, na dole zjawił się Harry z Louisem.
– hej! – przywitali się i usiedli obok. Czas oczekiwania strasznie mi się dłużył, ale w końcu minął. 
 – Cicho! – warknęłam do chłopaków. Spojrzeli na mnie zdziwieni, ale posłuchali. Wsłuchiwaliśmy się w ciszę. Usłyszałam stłumione kasłanie z góry. Czyli zjadł bułkę. Chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. A ja i Zayn głupkowato się uśmiechaliśmy po chwili usłyszeliśmy krzyk chłopaka, a po chwili różne przekleństwa. Zaczęliśmy się z Zaynem śmiać.  Niall zbiegł z góry. Wyglądał na wściekłego. Stanął przed nami z miną mordercy.
– Co to ma być?  – warknął i wskazał na swoje włosy, które przybrały ohydny kolor. W niektórych miejscach kolor dobrze się nie zmieszał, więc oprócz zgniło-zielonego widać jeszcze róż, żółć, fiolet, jasny zieleń, sraczkowaty brąz i jakieś dziwne domieszki. Wygląda to naprawdę obrzydliwie. Do moich nozdrzy dotarł ohydny zapach. Jest bardziej intensywny niż wczoraj. Skrzywiłam się.
Chłopcy zaczęli się z niego śmiać.
– Które wpadło na taki beznadziejny pomysł?! Jesteście nienormalni wyglądam jak dziwak, a do tego ten smród – krzyknął, a my aż płakaliśmy ze śmiechu. Harry spadł z fotela i turlał się po ziemi.
– Jeszcze ta bułka z papryczką! Jak się dowiem kto to zrobił powyrywam nogi z dupy.  – 
jeśli nie przestanie to się zsikam. My się śmieliśmy a on darł się na nas. W ręku miał pudełko od farby i wymachiwał nim jak szalony. Gdyby wzrok mógł zabijać, już byśmy nie żyli. Nasze śmiechy jeszcze bardziej go wpieniły.
– Tej farby nie da się zmyć! jak ja się będę pokazywał ludziom – wykrzyknął.
– Wygląda jakbyś miał gówno na głowie – wybełkotał Lou przez śmiech.
 Zły wrócił na górę. Co i rusz słyszeliśmy jakieś przekleństwa.  Uspokoiliśmy się kilka minut później. Oparłam się o oparcie i wytarłam łzy z policzków. 
– Kto to zrobił? – spytał Lou, wciąż się śmiał. Razem z Zaynem wstałam i zaczęliśmy się kłaniać.
– To jest genialne! – 
– Czemu to zrobiliście? – spytał Liam. Przeniosłam wzrok na Zayna. Sama nie wiem dlaczego chciał się zemścić.
– Niall zmarnował mi całą odżywkę do włosów – wyjaśnij, a mnie całkowicie zatkało. Strzeliłam sobie face palma. On jest nienormalny. Taka akcja  tylko dlatego, że nie ma odżywki.
– No co? – zdziwił się Mulat.
– Jesteś nienormalny – mruknęłam.
 Przez reszta dnia śmieliśmy się z naburmuszonego Nialla, gdy tylko go zauważyliśmy wybuchaliśmy niekontrolowanym śmiechem. Założył czapkę i jej nie zdejmował. Nie odzywał się do nikogo. Był zły i nie ukrywał tego. Gdy siedział na dole, zabrałam z jego pokoju kamerkę. Obejrzałam filmik. Obudził się i usiadł na łóżku. Po chwili zauważył bułkę więc szybko ją wziął. Po zjedzeniu kawałka jego mina zaczęła się zmieniać. Zrobił się czerwony i zaczął kasłać. Wbiegł do łazienki, tego niestety nie było widać na filmiku. Jednak było go słychać. Oglądaliśmy ten filmik z chłopakami póki Niall nie zauważył i nie wyłączył. Wyglądał jakby miał nas zamiar zabić. Na szczęście mieli dziś wolne. Niall by chyba tam wszystkich pozabijał.Zrobiliśmy też na pamiątkę kilka zdjęć. Nie zapomnę tej akcji do końca życia. 

_____________________________________________________________________
Rozdział jest późno, bo nie mam weny... Sorki.
Smutno mi bo jest mało komentarzy :( Ja się staram a wam trudno napisać dwa słowa. Nie mam w ogóle motywacji by napisać rozdział i go dodać, przykro mi...
Następny rozdział pojawi się za tydzień... A jeśli się postaracie z komentarzami to może i wcześniej kilka dni :D Wiem, że w rozdziale nie dzieję się nic ciekawego, ale  19 zapowiada się bardzo ciekawie :D


sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 17

Rozdział 17 dedykuje Evixxa Truskaffka za naprawdę piękny komentarz pod ostatnim rozdziałem. Dzięki wielkie kochana :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MNIE MOTYWUJESZ :*
Więc proszę zostaw komentarz :* Nawet jedno słowo :D

Rozłożyłam się na kanapie i westchnęłam. Strasznie tu nudno gdy nie ma chłopców.
Ciszę przerwał dźwięk przychodzącego SMS-a, więc sięgnęłam po telefon.
Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Rose. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.

Od: Rose **
Hej! Co się z tobą dzieje??? Od kilku dni nie ma cię w pracy! Wywalili cię!! Zaczynam się martwić odezwij się!!!

Do: Rose**
Ze mną wszystko okej :) Nie martw się... Po prostu mam pewne problemy, które mnie zatrzymały!

Od: Rose**
Koniecznie musimy się spotkać i porozmawiać!! Może być o 16 w parku??

Do: Rose**
Jasne! Do zobaczenia

Nie dostałam od niej żadnej wiadomości, więc schowałam telefon do kieszeni. O czym ona chcę porozmawiać??. Jak dla mnie mamy już wszystko obgadane, za dwa tygodnie się do niej wprowadzam. Jednak mam przeczucie, że to nie o to jej chodzi. Pięknie!. Dopóki mi nie wyjaśni o co chodzi, będzie mi to siedziało w głowie. Uniosłam się by spojrzeć na zegarek. Jest dopiero 13...
Jęknęłam niezadowolona i z powrotem opadłam na kanapę. Muszę się czymś zająć bo wykituje! Jutro koniecznie zaczynam szukać nowej pracy! Tym razem zostanę w niej na dłużej.
Przez pół godziny, bezsensownego gapienia się w sufit i gwizdania postanowiłam, że wyjdę wcześniej. Przejdę się na spacer, nie będę przecież cały dzień siedzieć w domu. Zmieniłam szare dresy na niebieskie, obcisłe jeansy a koszulkę w, której spałam na bluzkę z rękawem 3/4. Jestem leniem! Nie chciało mi się nawet przebrać po spaniu. Psiuknęłam się jeszcze perfumami i wyszłam
z domu. Nie zostawiłam żadnej wiadomości, że wychodzę, bo prawdopodobnie będę wcześniej od chłopców. Są wytrzymali! Przez całe dnie harują. Wspominali mi, że teraz i tak maja luzy bo bywało dużo gorzej, ale skoro to kochają to niech się tego trzymają.
Powoli ruszyłam w stronę parku. Nie spieszę się Rose będzie tam dopiero o 16 mam 2 godziny.
Słońce grzało mnie w twarz, a chłodny wiaterek chronił przed przegrzaniem. Uwielbiam lato! Jest ciepło i przyjemnie, jest swobodniej niż w zimę bo nie muszę nosić na sobie grubych i ciężkich rzeczy. To jest cholernie nie wygodne. No tak jak nie ma tematu to zawsze można pomyśleć o pogodzie. Zachichotałam z kierunku swoich myśli. Jestem nienormalna!
W żółwim tępię przechadzam się po zielonym parku. Sama się zastanawiam co to za przyjemność wpatrywać się w drzewa i krzaki, ale lubię to i to bardzo. Wsłuchiwać się w śpiew ptaków i szum wiatru między liśćmi, czy też szum fal w pobliskiej rzece. Przyglądałam się bawiącym się dzieciom na polance. Każde z nich było takie beztroskie i szczęśliwe. Co kilka chwil podbiegali do swoich rodziców siedzących na kocykach, by opowiedzieć im o widzianym motylku lub opowiedzieć o zabawię z nowym przyjacielem. Uśmiechnęłam się słabo. Przez całe, życie marzyłam o takim dzieciństwie: szczęśliwym, beztroskim, bez żadnych problemów.
– Hej Piękna! – odezwał się męski głos tuż nade mną. Spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka z kawiarni. Nazywał się chyba Matt ale nie jestem pewna. Uśmiechał się szeroko w moją stronę.
– Hej! Matt prawda?? – dopytuje a on kiwa głową. Usiadł obok mnie na ławce.
– Dawno nie widziałem się w kawiarni – powiedział.
– Wywalili mnie – wyjaśniłam.
– To słabo – zaśmiał się. Zawtórowałam mu chichotem.
– Niestety- mruknęłam.
– Masz pewnie teraz masę wolnego czasu, może byśmy się spotkali – zaproponował.
– W sumie czemu nie – odparłam po chwili zastanowienia.
– No to umówieni! Kiedy i gdzie? – spytał. Wzruszyłam ramionami, wszystko mi jedno.
– Spotkajmy się tu jutro o 17. Okej?. –
– Jasne – zgodziłam się. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Ma naprawdę ładny uśmiech, a w jego oczach widać fajny blask. W oddali mignęła mi Rose.
– Ja już muszę lecieć – powiedziałam. – Na razie – Pożegnałam się. Wstałam z ławki i odeszłam od niego. Rose mnie zauważyła i pomachała w moją stronę.
– Hej! – przywitała się. Pocałowała mnie w policzek.
– Cześć!. O czym chciałaś pogadać? – zapytałam. Westchnęła.
– Co się z tobą dzieje? Czemu nie przychodzisz do pracy? W ogóle się nie odzywasz – rzuciła marudnie.
– Mam po prostu pewne rzeczy na głowie. Przepraszam – odrzekłam.
– Mi możesz o wszystkim powiedzieć! Pamiętaj, że jestem twoją przyjaciółką – mruknęła.
– Wiem, wiem – odparłam. Uśmiechnęła się do mnie.
– Teraz pogadajmy o tych przyjemniejszych rzeczach. – Jej oczy rozbłysły. –Wszystko jest gotowe i każdej chwili możesz się wprowadzić – kontynuowała. Uśmiechnęłam się.
– To dobrze! Za długo już siedzę chłopcom na głowie – odetchnęłam.
–  A pro po! Nic nie mówiłaś – zaczęła – że ci twoi chłopcy są mega sławni – dokończyła. Wzruszyłam ramionami.
– Dla mnie są rodziną. Mam gdzieś to, że są bogaci i sławni – powiedziałam.
– No ty tak, ale nie oni – powiedziała. Z torebki wyjęła jakieś czasopismo i mi go podała.
Spojrzałam na okładkę. Widnieje na niej zdjęcie jak wychodzimy z klubu. Na pierwszy rzut oka widać, że jesteśmy nieźle nawaleni. Pod zdjęciem wielkimi literami napisali.
„ One Direction z nową znajomą! Balują w klubach! „ Prychnęłam i oddała jej gazetę.
– Każdy ma prawo się zabawić! Mogli by dać nam trochę prywatności – stwierdziła poddenerwowana. Pewnie mnie wysmarowali jakimś gównem w artykule.
– Nie przejmuj się nimi – mruknęła. Schowała gazetę z powrotem do torby.
– To co może przejdziemy się na drinka – spytała. Kiwnęłam głową i ruszyłyśmy w poszukiwaniu jakiegoś fajnego baru.
– Jak szłam wydawał mi się, że widziałam jak rozmawiasz z Mattem – spytała po chwili.
– Tak. Spotykamy się jutro w parku – odpowiedziałam.
– Uważaj na niego! Rozkocha cię w sobie i porzuci – stwierdziła. Przewróciłam oczami.
– Wydaje się być miły – mruknęłam. Dodałam po chwili – A zresztą ja tak szybko się nie zakochuje. Mam problem z tym tak samo jak z zaufaniem – wyjaśniłam. Zmarszczyła brwi.
– Czemu? – spytała. Wzruszyłam ramionami.
– Trudne dzieciństwo, a teraz chodź. – Pociągnęłam ją w stronę wejścia do jakiegoś klubu. Nie dopytywała mnie na szczęście o moje dzieciństwo. Za krótko ją znam by coś jej powiedzieć. Wyznałam moją historie chłopcom i starczy. Podeszłyśmy do baru. Za ladą stał barman. Wycierał szklanki. Uśmiechnęłam się i razem z Rose usiadłyśmy na wysokich krzesłach.
– Co podać? Pięknym paniom – spytał. Posłał nam duży uśmiech. Łokciem oparł się o blat i wpatrywał się w nas. Zamówiłyśmy sobie po jakiś drinkach.
– Proszę bardzo! – powiedział i podał nam szklanki z pomarańczowym napojem i parasolkami.
Podziękowałyśmy mu i odwróciliśmy się w stronę pomieszczenia. Nie było tu zbyt dużo ludzi. Prawie sami faceci pijących piwo i oglądających w małym telewizorku mecz. Nie siedziałyśmy tu zbyt długo. Panowała tam taka dziwna atmosfera. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę swoich domów. Trochę szumiało mi w głowie wypiłam za dużo alkoholu. Jednak nie czułam się pijana, myśli miałam trzeźwe. No pięknie! Chłopcy znów nie wiedzą co się ze mną dzieje. Myślałam, że wyjdę tylko na chwilę ale zasiedziałyśmy się. Trudno jestem dorosła mogę robić co mi się podoba.
Przywitałam się z ochroniarzem i weszłam do środka. W salonie paliło się światło.
– Hej chłopaki! – wykrzyknęłam. Odwrócili się w moją stronę.
– Siemka – powiedzieli.
– Gdzie byłaś? – spytał loczek. W jego głosie słychać tylko czystą ciekawość.
– Z Rose na drinku – odpowiedziałam. Usiadłam na kanapie.
– Co robicie? – spytałam.
– Będziemy oglądać horror – poinformował mnie Niall. Tak! on to lubi horroru. Skrzywiłam się lekko. Ostatnim razem jak oglądałam Harry robił sobie żarty, że się przestraszyłam. Chyba domyślił się o czym myślę i się zaśmiał. Walnęłam go w ramię.
– Kto zrobi popcorn? – spytał Niall. – Sam zrobię bo jeszcze mi wszystko zjecie – dodał po chwili i pobiegł do kuchni. Zaśmialiśmy się z niego. Pojawiły się napisy oznaczające początek filmu a Niall jeszcze nie wyszedł z kuchni. Ruszyłam więc do kuchni. Weszłam do środka. Niall stał przy mikrofalówce. Na blacie stało już kilka misek popcornu. Pogięło go czy co?
– Niall po co tego aż tyle – zapytam zdziwiona. Spojrzał na mnie.
– Żeby starczyła na cały film – wyjaśnił. – Ja sobie z nimi poradzę. To jest dla was. – Podał mi jedną miskę. - A reszta dla mnie – dokończył. Wyszczerzył się.
– Zrobisz się tłusty od takiej ilości popcornu – stwierdziłam.
– Trudno i tak będę seksi – odparł z uśmiechem. Przewróciłam oczami.
– Uspokój się i chodź już oglądać – pośpieszyłam go. Otworzył mikrofalówkę by wyjąć ostatnią paczkę. Zaczął otwierać opakowanie by wysypać popcorn do miski. Jednak coś mu nie wyszło i paczka pękła wysypując całą zawartość na podłogę. Mina Nialla była bezcenna. Zatkało go!
Nie powstrzymałam się i parsknęłam śmiechem. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i się zamknęłam. Zachowuje się jakby stało się coś naprawdę złego.
– Niall to tylko popcorn – mruknęłam jak do dziecka. Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
– To moi przyjaciele mieli trafić do mojego żołądka, a teraz nie będziemy mogli być razem – załkał.
– Biedaczysko – mruknęłam smutno. W duchu śmiałam się z niego. Wzięłam szczotkę i zaczęłam zamiatać.
– Przykro mi ale trzeba je wyrzucić – mruknęłam. – weź resztę tych misek i zanieś chłopakom – powiedziałam. Posłuchał mnie i zaniósł. Wyrzuciłam popcorn i wyszłam z kuchni. Chłopcy oglądali i zajadali się popcornem. Niall obłożył się miskami i tak siedział. Śmieszny widok. Wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Zostanie na pamiątkę. Usiadłam obok niego i zabrałam jedną miskę. Nie odebrał jej ale patrzył na mnie z przymrużonymi oczami. Posłałam mu słodki uśmiech i spojrzałam w tv.
Skończyliśmy oglądać i rozeszliśmy się po pokojach. Na szczęście nie wybrali tak strasznego filmu jak ostatnio i spokojnie go obejrzałam. Wzięłam prysznic i ułożyłam się wygodnie w pościeli.
Nie mogłam jednak usnąć. Na dworze szalał wiatr i zaczął padać deszcz. Jak się wsłuchać słychać ciche grzmoty. Gdzieś jest burza. A co jeśli przyjdzie tutaj? Pięknie teraz to na pewno nie usnę. Spojrzałam na zegarek. Niall jeszcze pewnie nie usnął a skoro już raz u niego spałam. Wyszłam z pokoju i zapukałam do Nialla. Wpuścił mnie do środka. Uśmiechałam się niewinnie.
– Nie mogę usnąć. Mogę tu spać? – zapytałam. Uśmiechnął się.
– Jasne! Wskakuj. – wskazał na łóżko. Wskoczyłam pod pościel. Niall wyłączył światło i też się położył. Przytuliłam się do niego. Tym razem nie jest tak niezręcznie jak ostatnio. Przeciwnie, jest bardzo miło.
– Dobranoc – wymamrotałam. Wymruczał jakąś odpowiedź. W jego ramionach usnęłam bardzo szybko.

Poczułam na ramieniu dotyk. Niall delikatnie jeździł palce po mojej ręce od łokcia do ramienia. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Miał przymknięty oczy, ale już nie spał. Jesteśmy w siebie wtuleni. Nasze nogi się poplątały.
– Jak się spało?. – Przerwał ciszę. Ma poranną chrypkę.
– Dobrze – odparłam. Otworzył swoje niebieskie ślepia i spojrzał na mnie. Przez chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy nic nie mówiąc. On ma boskie oczy, idealnie niebieskie. Hipnotyzują mnie.
– Lepiej wstańmy. Spóźnicie się do studia – powiedziałam zmieszana. Wyswobodziłam się z jego uścisku i wstałam z łóżka. Spojrzałam na Nialla. Przykrył się kołdrą i dalej poszedł spać. Złapałam za koniec kołdry i pociągnęłam.
– Wstawaj śpiochu – krzyknęłam.
– Ej.. – jęknął.
– Chodź zrobimy śniadanie – powiedziałam. Otworzył szeroko oczy i wstał.
– Idziemy – powiedział i pociągnął mnie w stronę drzwi.
– Niall muszę się ubrać – sapnęłam. Przejechał po mnie wzrokiem.
– Mnie się podoba – mruknął z uśmiechem. Przewróciłam oczami. Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku.
– Pójdę się ubrać a ty naszykuj składniki na naleśniki – rozkazałam.
– Tak jest szefie – zasalutował i zniknął na schodach. Założyłam dresy i ruszyłam do kuchni.
Niall wyjmował z szafek wszystko co tylko się nadawało na dodatki do naleśników.
Jego mięśnie na plecach odznaczały się przy każdym ruchu. Odwrócił się w moją stronę z uśmiechem.
– Bez dresów było lepiej – skomentował. Walnęłam go w ramię.
– Ał... – Zaczął udawać, że go to bardzo boli.
– Uspokój się – powiedziałam.
Wyjęłam garnek i wsypałam do niego składniki by zrobić ciasto.
– Niall podasz mi mąkę – poprosiłam. Odwróciłam się w jego stronę. Jednak nie dostałam jej w opakowaniu. Z głupim uśmiechem wysypał mąkę na mnie. Przez szok nie mogłam się ruszyć. Niall śmiał się w najlepsze. Zgiął się w pół i przytrzymał blatu by nie upaść na ziemie.
– Haha... Wyglądasz jak bałwan – Wybełkotał. Zacisnęłam pieści. Zabije go! Cała jestem w mące tak samo jak kuchnia. Skorzystałam z okazji, że Niall nie uważał. Wzięłam resztę mąki i wysypałam na niego. Tak chcesz się bawić? To proszę bardzo!.
Dopiero po chwili zorientował się co się dzieje. Teraz to ja zaczęłam się śmiać.
–  Osz ty mała... – nie znalazł dobrego słowa.
–  No mała co? – zaczęłam go podpuszczać.
–  Jędza – mruknął. Wybuchnęłam śmiechem. Złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Nie zdążyłam uciec. Zaczął mnie gilgotać. Cały czas trzymał mnie mocno przy sobie więc nie mogłam się wyrwać.
– Niall! Błagam! – krzyknęłam. Od śmiechu rozbolał mnie brzuch. Jednak on nie miał zamiaru mnie puścić. Cały czas się ze mnie śmiał. Czy wspomniałam, że on bosko się śmieje. Tak uroczo!
– Co tu się dzieje? – usłyszeliśmy krzyk Liama. Odwróciliśmy się w jego stronę a Niall w końcu przestał mnie gilgotać. Nadal trzymał mnie w uścisku.
– Nic – odparł blondas.
– Czy wy jesteście nie normalni. Macie to posprzątać – powiedział. Uśmiechnęłam się chytrze.
– Liaś chodź się przytulisz – powiedziałam i rozłożyłam ramiona. Skrzywił się. Razem z Niallem zaczęliśmy do niego podchodzić z wyciągniętymi rękoma.
– A róbcie co chcecie – mruknął i uciekł z kuchni. Zaczęliśmy się chichrać.
Jak się uspokoiliśmy zaczęłam oglądać szkody. kuchnia jest cała w mące!
– Posprzątaj to teraz – powiedziałam. Spojrzał na mnie.
– Ty też wysypałaś mąkę – odrzekł.
– Ale ty zacząłeś – odparłam.
– Jestem głodny – mruknął.
– Ja też – przyznałam. Westchnął.
– Dobra to moja wina. Ale pomożesz mi posprzątać? – zapytał. Dla efektu zrobił smutną i błagającą minkę. Weź się temu oprzyj. Niemożliwe!
– Może – mruknęłam. Podroczę się z nim chwilkę. Podszedł do mnie, złapał za biodra i przyciągnął bliżej siebie. Co on kombinuje?
– Proszę – pocałował mnie w czoło. Potem w nos, między każdym buziakiem mówił proszę.Na koniec wpił się w moje usta. W ogóle się tego nie spodziewałam. Oddałam mu pocałunek by po chwili go od siebie stanowczo odepchnąć.  Zdziwił się. Otworzył oczy i wlepił we  mnie te swoje paczadła. Zobaczyłam w nich błysk zranienia i odrzucenia. 
Otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale nie odezwałam się ani słowem. Nie wiem co mam mu powiedzieć...

______________________________________________________________________
Co o tym myślcie????  Jeśli się podoba, proszę zostaw komentarz :*
Mam nadzieje, że tekst się trochę poprawił, bo napracowałam się więcej niż zwykle!!