CZYTASZ= KOMENTUJESZ= MNIE MOTYWUJESZ
Dłońmi oparłam się o umywalkę i spojrzałam na swoje odbicie. Jestem strasznie blada. Moje sine usta drżą.
Westchnęłam i przemyłam twarz chłodną wodą. Jednak to nic nie pomogło.
Oh... Daj spokój wiesz czego potrzebujesz. Powiedział cichy głosik w mojej głowie.
-Nie! wytrzymam bez nich - Wymamrotałam do swojego odbicia.
nie bądź głupia! Nie dasz rady bez nich funkcjonować
- zamknij się!- warknęłam. Odeszłam od lustra. Zaczynam wariować. Gadam ze swoim odbiciem.
W głowie cały czas słyszę ten denerwujący głosik. Próbuję z nim walczyć co niestety mi nie wychodzi. Oparłam się o zimne kafelki i zjechałam na podłogę. Przymknęłam powieki. Próbowałam oddychać spokojnie ale nic nie mogłam poradzić na to, że cholernie się trzęsie.
Powoli wstałam z ziemi. Czemu zostawiłam ten cholerny woreczek w kurtce. Na palcach zeszłam na dół.
Zaczęłam grzebać w kurtce. Uśmiechnęłam się sama do siebie jak zobaczyłam biały proszek, którego mój organizm tak pragnie. Nie patrząc na konsekwencje usiadłam na kanapie. Powinnam pójść do pokoju ale nie obchodziło mnie nic więcej oprócz narkotyku. Miałam już wysypać zawartość na stolik, ale z pokoju rozbłysło światło. Szybko zerwałam się z kanapy i spojrzałam w stronę włącznika. Stał tam Harry. Patrzył na mnie zdziwiony. Moje serce biło jak szalone. Po chwili przeniósł swój wzrok na woreczek. Z powrotem przeniósł swój wzrok na mnie. Odwróciłam się nie mogłam na niego patrzeć. Słyszałam jak do mnie podchodzi.
- dlaczego?- Zapytał szeptem.
- nie twoja sprawa - mruknęłam. Złapał mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała.
- To jest niebezpieczne! Więc dlaczego?- ponowił pytanie. Nie wytrzymałam jego zielonego spojrzenia i wybuchłam płaczem i opadłam na kanapę. Usiadł obok mnie i mnie przytulił. Byłam mu za to wdzięczna. Przez chwilę między nami była cisza, ale w końcu ja przerwałam.
- biorę już może z rok... Ojciec raz się strasznie wkurzył, nie pamiętam nawet o co poszło. Zaczął mnie bić. W którymś momencie rzucił we mnie butelką. Pękła i mnie pokaleczyła. mam małą bliznę do tej pory.
Pod wpływem szoku wybiegłam z mieszkania. Nie miałam siły biec dalej i oparłam się o budynek. Nie sądziła, że o północy ktoś będzie tamtędy przechodził. Gdyby nie on wykrwawiłabym się. Zabrał mnie do siebie i opatrzył rany. Nie chciałam znaleźć się w szpitalu. Kilka dni później pokazał mi sposób jak żyć szczęśliwe. Chodziło o narkotyki, na początku byłam przestraszona, ale szybko się wkręciłam.
Zostałam u Jamesa na kilka miesięcy. między nami coś zaiskrzyło. Myślałam, że to miłość. Ale to nie była prawda, chodziło tylko o to, że było mi dużo łatwiej. Jednak nie chciałam tak żyć. Odeszłam od niego i wróciłam do ojca. Nie miałam się gdzie podziać musiałam pójść tam. Nie był zadowolony, że uciekłam. Dostało mi się za to. Mimo tego, że odeszłam od Jamesa od narkotyków nie mogę. One mnie kontrolują, kontrolują całym moim życie. Robią ze mną co chcą. Na początku było świetnie i w ogóle. Ale szybko zobaczyłam, że zaczynają mnie niszczyć. Zamiast ukojenia wywołują jeszcze większy ból. Nie mogę wytrzymać bez nich nawet trzech tygodni - skończyłam swój monolog.
- Ale próbowałaś przestać -
- tak, ale dostałam jakiegoś głupiego ataku i sama nie wiem co robiłam- mruknęłam. Posiedzieliśmy chwilę w ciszy. Jednak ta rozmowa z Hazzą dała mi niezłego kopa.
- pójdę do siebie - mruknęłam. Chciałam wziąć woreczek ale Harry był szybszy. Westchnęłam ale nic nie powiedziałam.
- Nie bierz więcej. Spróbuj - powiedział. Ominęłam go bez słowa i poszłam do swojego pokoju.
Moje ciało nadal oczekuje narkotyku. Nie wzięłam dzisiaj. Ataku mogę spodziewać się w ciągu kilku najbliższych dni. Położyłam się na łóżku. Spróbuje jakoś to wytrzymać ale wątpię, że mi się uda.
*
Przez kolejne dni na nic nie miałam siły. Chodziłam cały czas o głodzie i Harry to widział. Na szczęście nie powiedział nic chłopakom. Wzięłam wolne bo taka roztrzęsiona nic bym nie zrobiła. Atak był coraz bliżej, ale byłam silna i nie brałam. Udawałam, że jestem silna.
Oczami Harrgeo.
Harry- piękna brunetka wiła się pode mną w ekstazie przyjemności. Jej jęki i to w jaki sposób wymawiała moje imię...
- Harry. Harry- Dziewczyna zaczęła się rozmazywać i oddalać. Próbowałem to zatrzymać ale nic z tego
- Sel...- Otworzyłem zaspane oczy. Zobaczyłem nad sobą twarz Seleny. Wyglądała strasznie. Cała blada klękała koło mojego łóżka. Całą się wręcz trzęsła. Wzrok miała nie obecny, zamglony.
-Gdzie to jest Harry?- zapytała roztrzęsionym głosem. Złapała mnie za koszulkę i pociągnęła trochę do góry tak, że opierałem się na łokciach. Zachowywała się jak wariatka.
- Ty je ostatni raz miałeś. Gdzie one są?- powtórzyła swoje pytanie.
- O co ci chodzi Sel?- zapytałem rozkojarzony. Wstała i zaczęła chodzić w tę i z powrotem.
- Harry!! to były ostatnie- powiedziała pod niesionym głosem. Wstałem z łóżka. Podszedłem do niej i złapałem za ramiona by się chociaż trochę uspokoiła. Domyśliłem się o co jej chodziło. Zabrałem jej te narkotyki trzy dni temu. Widziałem co się z nią dzieje przez tanm czas.
- Nie krzycz bo obudzisz innych. A narkotyki wyrzuciłem- spokojnie jej opowiedziałem. Spojrzała na mnie. W jej oczach było widać strach, przerażenie, złość.
- Co zrobiłeś?- zapytała szeptem, Ledwo co usłyszałem
- Wyrzuciłem. Nie będziesz brała- powiedziałem. Jej wzrok zaczął ciemnieć z każdą sekundą. Zaczęła nieregularnie oddychać jakby się dusiła. Wyrwała się z moich rąk.
- Jakim prawem...- zaczęła mówić cicho. Podeszła do biurka i podniosła lampkę po czym rzuciła ją o ścianę. Rozległ się huk.
- Jakim prawem ich w ogóle dotykałeś!!!- Zaczęła krzyczeć. Podeszła do mnie i zaczęła okładać mnie pięściami. Do pokoju wpadła reszta patrzyli na to całą sytuacje i nie wiedzieli co mają zrobić.
- Sel uspokój się- Powiedziałem. Złapałem ją za nadgarstki próbując ją powstrzymać.
Opadła na kolana i zaczęła płakać.
- Ja nie dam rady. Ja ich potrzebuje- Zaczęła mówić sama do siebie. Cała wręcz dygotała. Spróbowałem do niej podejść ale nie pozwoliła mi na to.
- Dasz sobie radę- powiedziałem.
- ty nic nie rozumiesz!!!- krzyknęła. Wstała z ziemi i Wybiegła z pokoju. Ominęła chłopaków którzy byli wręcz przerażeni.
- Sel- krzyknąłem za nią ale nie wróciła. Tylko Horan miał tyle mózgu, że pobiegł za nią.
Liam się otrząsnął
- Co tu się stało?- zapytał. Pokręciłem głową. Ja im nic nie będę wyjaśniał.
- Harry!- powiedział zniecierpliwiony Zayn.
- To nie wasza sprawa- powiedziałem
- To tak samo nasza przyjaciółka jak i twoja mamy prawo wiedzieć-
- Sama niech wam powie- Wrócił Horan.
- Nie powie im bo wyszła- powiedział
- nie złapałeś jej?- zapytałem
- Nie. Zdążyła uciec- Westchnąłem. Przez chwilę między nami panowała niezręczna cisza.
- Harry martwimy się o nią powiedz nam-
- Nie mogę to jej sprawa będzie chciała sama wam powie-Widziałem jak ręce Horana zaciskają się w pięści.
- co ty jej zrobiłeś- zapytał. Podszedłem do niego tak, że stanęliśmy twarzą w twarz.
- nic jej nie zrobiłem- wysyczałem przez zęby.
- to by się tak nie zachowywała- warknął.
- Kurwa Horan. Nie zrobiłbym jej nic- Między nami stanął Liam.
- uspokójcie się- warknął. Niall prychnął i wyszedł z pokoju.
- wypad z mojego pokoju- warknąłem do reszty.
Spojrzeli na mnie dziwnie i wyszli.
Położyłem się do łóżka myśląc gdzie może być Sel .Dochodziła trzecia w nocy i nadal jej nie było. Bałem się o nią nie mogłem spać. Zasnąłem dopiero nad ranem.
Obudziłem się około południa. Wziąłem prysznic i zszedłem na dół. Byli tam wszyscy oprócz Seleny. Między nami panowała cisza, żaden z nas się nie odzywał. Zdołałem wypić tylko sok i tak nie mógłbym nic innego przełknąć. Czułem na sobie wzrok Chłopaków. Wyszedłem z kuchni i z powrotem udałem się do swojego pokoju. Opadłem na łóżko. Nie usiedziałbym z nimi a ni minuty dłużej. Znalazłem swój telefon i wybrałem numer do Sel. Pierwszy sygnał.... drugi sygnał... trzeci... Nie odbierała. Próbowałem jeszcze kilka razy ale to było na nic. Zrezygnowany sprzątnąłem rozbitą lampkę.
Przez cały dzień i nas w domu panowała przerażająca cisza. Nikt z nikim nie rozmawiał.
Za każdym razem jak mijałem się z którymś z nich, widziałem ich przeszklone oczy. najbardziej chyba przeżywał to Niall. On jest bardzo wrażliwy. Chciałem z nim jakoś pogadać ale byłem zbyt wielkim tchórzem.
Już nie ma jej drugi dzień nadal nie gadałem z chłopakami wszyscy byliśmy przybici. Niall nawet nic nie jadł nie mieliśmy żadnych wieści od Sel. Baliśmy się o nią Była jaka była ale wszyscy zdążyliśmy ją pokochać przez te kilka tygodni razem. To nie samowite jak ludzie mogą się z sobą zżyć w tak krótkim czasie.
Siedzieliśmy w pięciu z salonie oczywiście cisza między nami cały czas panowała.
Nikt się nie odzywał każdy z nas był zmęczony i miał wory pod oczami. Minęły trzy dni a jej nadal nie ma. W ręku trzymałem gazetę wielki Nagłówek od razu wpadał w oczy " Ciche dni one direction" doszły do nas pogłoski, że najbardziej znany boybend one direction mają ciche dni. Doszło do nas, że zachowują się nadzwyczaj cicho to znaczy, że nie robią żądnych wygłupów nie śmieją się nie odzywają się do siebie jednym słowem tylko siedzą przybici zastanawiamy się co to oznacza czyżby sławni chłopcy przestają się dogadywać czy to koniec one direction? odrzuciłem gazetę nikt nawet się tym nie przejął.
Oczami Sel
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się w koło. Jestem w małym obskurnym mieszkanku. Poznaje je. Ale co ja kurwa robię u Jamesa. Spojrzałam na stolik, gdzie znajdują się resztki białego proszku. Przymknęłam oczy i wszystko zaczęło mi się przypominać. Co ja narobiłam? Wstałam z kanapy i ruszyłam do małej toalety. Przemyłam twarz zimną wodą, spojrzałam w lustro. Wyglądam strasznie. przeczesałam włosy palcami by chodź trochę wyglądały dobrze. Wyszłam i spojrzałam na zegarek. Jest 4 rano. Nie mam pojęcia ile spędziłam tu czasu. Sprawdziłam w telefonie datę. Matko siedzę to od dwóch dni. Wyrzucą mnie z roboty. Pierdolić to znajdę nową. Zajrzałam do pokoju Jamesa. Spał na łóżku. Dobrze, że się do mnie nie dobierał
Rzuciłam mu na stolik pieniądze, wzięłam resztę narkotyku i wyszłam z mieszkania. Owiało mnie chłodne powietrze. Było cicho. Słychać tylko leciutki wiatr. Idealnie. Ruszyłam przed siebie bez konkretnego celu. Chłopcy mnie znienawidzą. Harry pewnie im powiedział. Źle mi z tego powodu, że dowiedzieli się w ten sposób. Jako bliskie mi osoby zasługiwali na moje zaufanie, powinnam była im powiedzieć, że ćpam. Nawet nie wiem kiedy dotarłam pod moje stare mieszkanie. Coś mnie podkusiło, żeby iść zobaczyć co z ojcem. Nie wierze w tą ale w głębi duszy mam nadzieje, że zmienił. Ruszyłam schodami na górę. Stanęłam przed drzwiami. Nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Ten stary idiota ich nie zamknął. Po cichu weszłam do środka.
Skrzywiłam się gdy do moich nozdrzy doszedł smród. Wali alkoholem i papierosami i spleśniałym żarciu. Jak on to kurwa wytrzymuje!? Ruszyłam w głąb mieszkania. Rozejrzałam się w koło. Cholerny bałagan i brud. Żal mi tego człowieka. Jego samego zobaczyłam na kanapie. Chrapie jak nie wiem. Skrzywiłam się jak mu się przyjrzałam. Brudny, śmierdzący. Po prostu wrak człowieka. Ma na sobie podarte łachmany.
Pokręciłam głową z obrzydzenia. Szybko od niego odeszłam. Oparłam się o stary stolik. Po co ja tu przyszłam? Ten widok jest okropny. Powinnam wyjść ale jakoś nie mogę się ruszyć. Po paru minutach zaczął się ruszać. Spięłam się i czekałam na rozwój wydarzeń. Przyglądałam mu się jak powoli podnosi się z kanapy. Mruczał do siebie coś ale nie mogłam wyłapać co. Spojrzał na mnie. Przez chwilę nie dowierzał, że tu jestem.
- co tu robisz?- mruknął do mnie.
- przyszłam zobaczyć czy jeszcze żyjesz, czy ta wóda już wykańczała- prychnęłam.
- gdzie byłaś?- zapytał.
- co cię to obchodzi?-
- jesteś moją córką. Interesuję się twoim życiem- Prychnęłam na niego.
- interesowałeś się moim życiem gdy mnie prawie zabiłeś - warknęłam. - interesuje cię tylko alkohol.- dodałam
Siedział cicho.
- A ty jesteś lepsza! Tylko byś ćpała z tym chłopakiem. Jesteś zwykłą dziwką i tyle- krzyknął.
Podeszłam do niego.
- Nie masz prawa mnie przezywać. Zwłaszcza ty! Zobacz do jakiego stanu się doprowadziłeś. Mieszkasz w brudzie i smrodzie. Spójrz na siebie, wyglądasz jak jakiś żul. Brzydzę się tobą.- splunęłam mu pod nogi.
Wstał z kanapy i złapał mnie za ramię.
- Nie dotykał mnie- wycedziłam przez zęby.
- Jesteś niewdzięcznym bachorem- Warknęła. Zaczęłam się szarpać. To był błąd walnął mnie z pięści w brzuch. Nie mogłam złapać oddechu. Zgięłam się w pół.
- Jesteś nienormalny- syknęłam. Skąd u mnie tyle odwagi. To pewnie przez tą adrealine.
Znów od niego dostałam tym razem w twarz. Złapał mnie za włosy i zbliżył do swojej twarzy.
- Jesteś zwykłą dziwką i suką. Jesteś nikim rozumiesz- warknął. - zobaczysz, że skończysz tak jak ja. Zaćpasz się w końcu na śmierć - dodał. Z mordem w oczach patrzyłam na niego. Próbowałam nie wydać z siebie ani jednego dźwięku.
- Widziałem cię ostatnio w gazecie. Pewnie masz pełno kasy i nie pomożesz tatusiowi - odrzucił mnie i kopnął ze dwa razy.
- gówno cię to obchodzi- syknęłam. Po woli podniosłam się z ziemi. Krwawiłam w kilku miejscach ale miałam to gdzieś.
- Jesteś mi coś winna! Męczyłem się z tobą przez osiemnaście lat!- krzyknął.
- Było mnie oddać do sierocińca. - warknęłam. Znowu do mnie podszedł i zaczął szarpać. Próbował dobrać mi się do kieszeni. Pewnie szuka pieniędzy. Udało mi się kopnąć go w kroczę. Odsunął się ode mnie.
- Nienawidzę cię- splunęłam mu w twarz i wybiegłam z mieszkania. Po co ja tam poszłam!!. Nie wierzę, że przeszło mi przez myśl, że się zmienił. Tacy śmiecie jak on zawsze są tacy sami.
Oczami Harrego.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi nikomu nie chciało się ruszać, ale jak zadzwonił drugi raz Niall się ruszył i poszedł otworzyć jak wrócił to nie był sam na rękach miał nieprzytomną Selene, wstaliśmy jak oparzeni i podbiegliśmy. Wyglądała okropnie cała była brudna i we krwi, Śmierdziało od niej alkoholem i papierosami okropny widok.
- Połóż ją na kanapie- rozkazał Liam. Niall delikatnie ułożył ją i klęknął przy niej.
- Jak myślicie co jej się stało- Zapytał Niall, głos mu się załamał.
- Musimy poczekać, aż powie nam to sama- powiedział daddy. Podszedł do niej i delikatnie uniósł jej powiekę.
- O... Jest naćpana...- powiedział. Odwrócił wzrok na mnie.
- wiedziałeś prawda?- bardziej stwierdził niż zapytał. Pokiwałem głową.
- Jest uzależniona... Trzy dni temu musiała dostać jakiegoś ataku.-
Siedzieliśmy
wszyscy w salonie i czekaliśmy, aż dziewczyna się obudzi. Mimo stanu w
jakim wróciła, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, że żyje. Przysłuchiwaliśmy
się jak oddycha.
W końcu zaczęła się wiercić. Dobrze bo myśleliśmy nad tym czy nie zawieść jej do szpitala.
Powoli otworzyła oczy. Złapała się za głowę i podniosła się do pozycji siedzącej.
Obejrzała się w koło i spojrzała na nas.
-
Przepraszam- wyszeptała. W jej oczach zaczęły kłębić się łzy. Jedna
znalazła ujście i zaczęła płynąć po policzku. Niall który był najbliżej
wytarł ją kciukiem. Miałem ochotę go odsunąć i zająć jego miejsce.
- Nic ci nie jest?- zapytał.
-
Nie wszystko w porządku...ja.... muszę wziąć prysznic- jej głos był
cichutki i cieniutki. Wygramoliła się z kanapy i zniknęła na schodach.
Nikt jej nie zatrzymywał. Wróciła pół godziny później. Była czysta i pachnąca. Na jej twarzy widniał sztuczny
uśmiech, kogo ona chciała nim oszukać.
Usidła na kanapie i oparła się o ramie Horana. Który ją objął. Moje ręce zacisnęły się w pięści. Czy ja jestem zazdrosny?.
- co tu tak cicho- Zapytała. Próbowała udawać, że nic się nie stało.
Wzięła pilota do ręki by włączyć tv. Lou wyrwał jej pilota i odrzucił.
- Martwiliśmy się gdzie byłaś?- Zapytał. Na jej twarzy pojawił się grymas.
- Nie ważne było minęło- machnęła lekceważąca ręką.
- nie było cię trzy dni a jak wracasz to cała we krwi i brudna schlana i naćpana - krzyknąłem
- Harry ja...- zaczęła łamliwym głosem ale nie wydobyła z siebie nic więcej.
- gdzie byłaś? - zapytałem oschle. Spuściła wzrok.- Harry ja...- zaczęła łamliwym głosem ale nie wydobyła z siebie nic więcej.
- Kurwa! Próbujemy ci pomóc- wybuchłem. Podskoczyła lekko. Wystraszyłem ją.
-Byłam u Jamesa. Naćpałam się. Jak mi przeszło wyszłam od niego. Wróciłam do mieszkania ojca. Nie wiem co sobie myślałam. Chciałam zobaczyć co się z nim dzieje to jednak mój ojciec.
pokłóciliśmy się. Wkurwił się i zaczęliśmy się szarpać, stąd ta krew. Udało mi się uciec. Bałam się do was przyjść więc jeszcze raz wzięłam. Pod wpływem musiałam przyjść tu. Nie chciałam. Przepraszam - powiedziała szeptem. Złapałem się za kark by chodź trochę uspokoić nerwy.
- O mało nie dostaliśmy zawału- mruknął Zayn.
- Czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Lou.
- a chcielibyście przyjaźnić się z ćpunką- mruknęła
- Kurdę jesteś nasza przyjaciółką choćby nie wiem co- powiedział Niall. Na jej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
- próbowałaś jakoś przestać?- zapytał Zayn. Zaśmiała się.
- Oczywiście, że próbowałam. Ale trudno się od uzależnić -
- a nie myślałaś o odwyku?- zapytał Liam.
- Nie mam zamiaru tam iść- oburzyła się.
- Ale czemu?-
- Bo tak i już- jej ton nie znosił sprzeciwu.
- Ale jak inaczej dasz sobie z tym radę- mruknął Liam.
- Jakoś dam ale żadnych odwyków.- warknęła.
- Jak wolisz- westchnąłem.
- Zawsze możesz na nas liczyć- mruknął Liam.
- wiem dziękuje - powiedziała z lekkim uśmiechem. - skończmy na razie ten temat- poprosiła.
- okej- zgodziliśmy się.
- Ale czemu?-
- Bo tak i już- jej ton nie znosił sprzeciwu.
- Ale jak inaczej dasz sobie z tym radę- mruknął Liam.
- Jakoś dam ale żadnych odwyków.- warknęła.
- Jak wolisz- westchnąłem.
- Zawsze możesz na nas liczyć- mruknął Liam.
- wiem dziękuje - powiedziała z lekkim uśmiechem. - skończmy na razie ten temat- poprosiła.
- okej- zgodziliśmy się.
- to może zagramy w pokera- Rzuciła propozycję by rozładować napięcie. Chłopcy zaczęli krzyczeć, że nie.
-
o nie dzięki ostatnio ogołociłaś mnie ze wszystkiego nawet
spodni-krzyknął Niall. Nikt nie chciał z nią grać zaczęła się śmiać.
- Podobał mi się ten widok- powiedziała przez śmiech. Zaczęliśmy się śmiać. Cała ta zła atmosfera odeszła i wszystko wróciło do normy.
- zgłodniałam- powiedziała i zniknęła w kuchni.
- Co teraz?- zapytał Liam.
- nie wiem. Myślisz, że poradzi z tym sobie?- zapytałem
- Wątpię. Widziałeś co się z nią stało ostatnio. - mruknął.
- to co zrobimy?- zapytał Zayn.
- Musimy ją jakoś zmusić by wzięła udział w terapii-
- to będzie trudne znając jej upór- zaśmiałem się. Przytaknęli mi. Skończyliśmy rozmowę bo Sel wróciła do salonu z talerzem kanapek. Kątem oka widziałem jak Niall się na nie łasi. Zaczyna mnie wkurzać widzę jak na nią patrzy. Kurdę czy ja jestem zazdrosny? Nigdy tego nie czułem. Miałem każdą laskę której zapragnąłem. Ona jakoś mi się jeszcze opierała. To moja przyjaciółka ale jestem zbyt samolubny by jej nie zdobyć. Ona też lubi się bawić. Może spodoba jej się seks bez zobowiązań. Zobaczymy!
_________________________________________________________________________
i jak??? Na serio opuściła mnie wena aż cud, że to napisałam!!!
Jeśli przeczytałeś skomentuj, zajmie ci to sekundę a mnie bardzo ucieszy :D
Zapraszam na mojego Twittera : https://twitter.com/AnetaAnaB
Oraz na mojego aska : http://ask.fm/AnetaBrzezinska
Piszczcie jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach :D
- zgłodniałam- powiedziała i zniknęła w kuchni.
- Co teraz?- zapytał Liam.
- nie wiem. Myślisz, że poradzi z tym sobie?- zapytałem
- Wątpię. Widziałeś co się z nią stało ostatnio. - mruknął.
- to co zrobimy?- zapytał Zayn.
- Musimy ją jakoś zmusić by wzięła udział w terapii-
- to będzie trudne znając jej upór- zaśmiałem się. Przytaknęli mi. Skończyliśmy rozmowę bo Sel wróciła do salonu z talerzem kanapek. Kątem oka widziałem jak Niall się na nie łasi. Zaczyna mnie wkurzać widzę jak na nią patrzy. Kurdę czy ja jestem zazdrosny? Nigdy tego nie czułem. Miałem każdą laskę której zapragnąłem. Ona jakoś mi się jeszcze opierała. To moja przyjaciółka ale jestem zbyt samolubny by jej nie zdobyć. Ona też lubi się bawić. Może spodoba jej się seks bez zobowiązań. Zobaczymy!
_________________________________________________________________________
i jak??? Na serio opuściła mnie wena aż cud, że to napisałam!!!
Jeśli przeczytałeś skomentuj, zajmie ci to sekundę a mnie bardzo ucieszy :D
Zapraszam na mojego Twittera : https://twitter.com/AnetaAnaB
Oraz na mojego aska : http://ask.fm/AnetaBrzezinska
Piszczcie jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach :D
Super! Pisz dalej... Next..
OdpowiedzUsuńProszę pisz dalej - DynaHope1DEW
OdpowiedzUsuńProszę pisz dalej - DynaHope1DEW
OdpowiedzUsuńkochanie to jest zajeb**** pisz dalej ale to szybko :*
OdpowiedzUsuńŚwietne :D czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńNie masz weny?! Świetne!!! Czekam na nn ;* /Andżelika
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział <3 Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, super, zajebiste !!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Fajnie się czyta ale te błędy :/ wszystko psuja :(
OdpowiedzUsuńBoski czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńCzekam na net<3
Jeśli tak piszesz, jak nie masz weny, to ciekawe jak piszesz kiedy masz wenę, bo rozdział fantastyczny! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://still-the-one-harry-styles.blogspot.com/
Nie mam słow żeby ocenić ten rozdzial poprostu przepiękny nie miałam przez jakiś czas internetu a teraz jak to przeczytalam to myślałam że się popłacze ze szczęścia że wkońcu mialam okazje przeczytać tak piękny rozdzial . Bardzo bardzo bardzo dziękuje za dedykacje jestem naprawdę szczęśliwa i czekam na następne cudo tak wspaniałej pisarki jak ty :)
OdpowiedzUsuńświetny ;3
OdpowiedzUsuńHaha kolejne opowiadanie w ktorym Harry i Niall "bija sie" o dziewczyne hahah nie moge. Nie wytrzymam :'c te emocje znow bede sie dziwnie czuc jak dziewczyna bedzie z Harrym a nie z Niallem :'(. Mniejsza xD
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny, tak myslalam ze do Jamesa poszla xd i kiedy kolejny rozdzial? :) heh
Hej! <3 Kocham twojego bloga i opowiadanie więc pomyślałam, że nominuję Cię do Liebster Award!!! :D Więcej informacji na moim blogu http://shadow-dark-niall-horan.blogspot.com/ Co prawda do nagrody nominuję się blogi o małej liczbie obserwatorów ale możemy pominąć ten punkt! :P Za bardzo kocham to powiadanie żeby go nie nominować!!
OdpowiedzUsuńLepiej żeby była z Harrym, nie wyobrażam sobie jej z Niallem.
OdpowiedzUsuń