sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 32

- Taa... jasne – powiedział. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam za nim do jego pokoju. Położyliśmy się oboje do łóżka, ale z dala od siebie. Żadne z nas się nie odzywało, w ciszy patrzyliśmy w sufit. Tutaj zapach Nialla jest jeszcze bardziej intensywny. Nie to, że wiem że leży tuż obok mnie, to jego zapach owinął się wokół mnie i nie mogę się na niczym skupić, tylko na tym że uwielbiam jego zapach. Stosuje zajebiste perfumy, ale nie tylko tym pachnie, pachnie też po prostu sobą. Zrobiło się trochę nie zręcznie. Odwróciłam głowę w stronę Nialla i zobaczyłam, że się we mnie wpatruje, przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale po chwili spojrzał znowu na sufit. Westchnęłam i zrobiłam to samo. Czemu nie możemy spać tak jak kiedyś, czyli przytuleni, tak zawsze było mi najwygodniej. Niepewnie przysunęłam się do niego bliżej, powoli i z wahaniem przytuliłam się do niego, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Na szczęście nie odepchnął mnie tylko objął. Ciężko sobie radzę z odrzuceniem. W takiej pozie szybko zasnęłam.
Powoli otworzyłam oczy, oczywiście oślepiło mnie jasne słońce, widzę że Niall wybrał sobie zajebistą miejscówkę, zawsze rano będzie świeciło na niego słońca. Zmieniłam pozę i rozciągnęłam się. Wyprostowałam się i rozejrzałam się wkoło, ale blondyna nigdzie nie ma. Westchnęłam i zeszłam z łóżka. Wyszłam z jego pokoju i ruszyłam do kuchni, najprawdopodobniej tam właśnie go znajdę, oczywiście się nie pomyliłam.
- Hej – przywitałam się. Niall odwrócił się od jajecznicy, którą smażył i szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Dobrze się spało? - spytał.
- Bardzo – odpowiedziałam.
- Ale ja za to nie bardzo, twoje kości się we mnie wbijały – powiedział w połowie żartem, a w połowie serio. Zaśmiałam się i usiadłam na krześle.
- Widzę, że jesteś w dobrym humorze – skomentował.
- Jestem... - Zerknął na mnie kątem oka, ale nic nie powiedział. Nagle usłyszałam jego krzyk, a potem kilka przekleństw. Zerwałam się z krzesła i podbiegłam do niego.
- Co się stało? - spytałam przerażona. Trzymał się za rękę, na jego twarzy widać grymas bólu.
- Oparzyłem się – warknął.
- Włóż to pod zimną wodę – poinstruowałam go. Zrobił tak jak mu kazałam. Mimo wszystko sytuacja jest zabawna, skoro nic poważnego się nie stało. Niall zrobił się cały czerwony na twarzy, a pod nosem co chwila klął. Zagryzłam wargę by się nie roześmiać. Chyba on jednak coś zauważył bo spojrzał na mnie ze złością.
- Ta.. śmiej się śmiej... biedny Niall cierpi... a ta się z niego śmieje... - mamrotał pod nosem. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Dlaczego on do cholery mówi o sobie w osobie trzeciej? Słysząc mój śmiech sam się zaśmiał. Uspokoiłam się w końcu i podeszłam do niego.
- Pokaż to – poprosiłam. Wyjął na chwilę rękę z zimnej wody i mi ją pokazał. Zacmokałam.
- No to, żeś się załatwił... czego ty się w ogóle dotknąłeś, że masz prawdopodobnie poparzenie II stopnia – spytałam.
- Wylałem sobie gorący olej – wymamrotał. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Oh ty mój biedaczku – westchnęłam. Złapałam go za uszy i delikatnie pociągnęłam w swoją stronę, by dać mu buziaka w nos, jak małemu chłopcu! Zrobił smutną minkę. - Masz gdzieś apteczkę? Zawiniemy to w bandaż, za nim zrobią ci się te bąble – wytłumaczyłam mu. Powiedział mi gdzie znajdę apteczkę i zaczął wpatrywać się w zaczerwienianą skórę. Wróciłam z apteczką i wyjęłam bandaż, na jego szczęście znalazłam też maść chłodzącą idealną na takie poparzenia. Poprosiłam by podał mi swoją dłoń, zrobił to więc wycisnęłam na rękę trochę maści i zaczęłam pasować jego poparzenie. Zasyczał z bólu, ale po chwili na jego twarzy pojawiła się ulga. Gdy nałożyłam mu wystarczająco maści, zaczęłam owijać dłoń bandażem.
- Proszę, skończyłam – powiedziałam z zadowoleniem.
- Dzięki – mruknął i zaczął drapać w bandaż.
- Przestań – powiedziałam.
- Ale to swędzi – narzeka. Zaśmiałam się i odeszłam od niego, by znowu siąść na krześle. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu, jest w torebce którą zostawiłam tutaj na stole. Sięgnęłam po telefon by odczytać wiadomość.

Od: Sam!
Czekam na pieniądze, tam gdzie zwykle.

Przeczytałam tekst kilka razy. Cholera, zapomniała o nim. Jeszcze nie zdobyłam tych pieniędzy.
- Coś się stało? - spytał Niall zmartwiony moją miną. Myśl kobieto, myśl. Spojrzałam na Nialla. On na pewno ma dużo kasy.
- Myślisz, że mógłbyś mi pożyczyć trochę kasy? - spytałam. Spojrzał na mnie zaskoczony. Przełknęłam ślinę.
- Ta... ta jasne – powiedział. - Ile? - spytał. Przygryzłam wargę i po chwili podałam mu sumę. Zmarszczył brwi.
- Aż tyle? Na co? - No wiedziałam, że o to spyta, cholera!
- Na takie coś – odpowiedziałam głupio. Westchnął i wyszedł z kuchni by wrócić z portfelem. Rzucił na stół kilka banknotów.
- Masz – wymamrotał. Uśmiechnęłam się szeroko do niego.
- Dziękuje, odwdzięczę ci się – powiedziałam do niego. Wzięłam pieniądze ze stołu i wstałam, by dać mu buziaka w policzek. - Ale na razie muszę lecieć – dodałam. Jego mały uśmiech znikł.
- Co?! Już?! A śniadanie?! - spytał.
- I tak nie jestem głodna – powiedziałam. Wyszłam z kuchni w poszukiwaniu moich ubrań. Znalazłam je w łazience tam gdzie je zostawiłam. Będzie mi nie wygodnie w sukience, ale nie mam nic innego, szybko się przebrałam i wróciłam do zmarkotniałego Nialla.
- Przyjdę później – powiedziałam. - Cześć – powiedziałam i cmoknęłam go w kącik ust, po czym wyszłam z mieszkania.

Dwie godziny później*
- Jak ci się udało to uzbierać w dwa dni? - spytał Sam z niedowierzaniem.
- Mam dobrego przyjaciela – powiedział tajemniczo. Zaśmiał się.
- Wiedziałem, że kiedyś się w to wplączesz – powiedział. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
- Nie dał mi tych pieniędzy za seks – powiedziałam.
- Ale i tak pewnie z nim to robisz – powiedział.
- Nie... jeszcze nie – powiedziałam z uśmiechem. - ale nie chodzi o pieniądze, lubię go i to bardzo – uśmiechnęłam się na pojawiający się w mojej głowie obrazek Nialla. - Z reszta mam zamiar mu to oddać. -
- Mam nadzieje – dodał. Pokazałam mu język. Przewrócił oczami i sięgnął do swojego plecaka – Mam coś dla ciebie – powiedział podekscytowany i podał mi pudełko. Zajrzałam do środka i zobaczyłam dwie strzykawki. Westchnęłam i przygryzłam wargę.
...Zawiodłam się...
- Nie chcę ich – powiedziałam i mu je oddałam. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak to? - spytał.
- Tak to nie chcę i już – powtórzyłam.
- To może coś innego? - dopytał. Pokręciłam głową.
- jeszcze trochę mam – wyjaśniałam.
- Co jest? Ty nigdy nie odmawiałaś narkotyków – powiedział, marszcząc brwi. Wzruszyłam ramionami.
- Czy to ważne? Nie chcę i już – warknęłam.
- Okej, okej... Spokojnie, tylko pytam – wymamrotał. Westchnęłam.
- Czuje, że powinnam z tym skończyć – powiedziałam.
Zawiodłam się...
- Co niby czemu? - spytał.
- Ostatnio śnili mi się moi rodzice... To co usłyszałam od mojej matki... mnie zniszczyło – wyjaśniłam jąkając.
Zawiodłam się ...
Sam zaczął się śmiać.
- Dziewczyno to tylko sen... To wszystko namieszało ci w głowie – powiedział z rozbawieniem. Posłałam mu wściekłe spojrzenie.
- Dla mnie to ważne – wysyczałam przez zęby. Chłopak spoważniał.
- Jesteś w to zakopana po uszy... Z tego nie da się wyjść – powiedział.
- Wiem... ale spróbować nie zaszkodzi – powiedziałam.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń. -
- Zadzwonię – przytaknęłam. Wpatrywałam się w jego plecy, dopóki nie zniknął za zakrętem. Westchnęłam i ruszyłam w stronę mieszkania Rose, do którego dotarłam pół godziny później. Blondynki nie było, prawdopodobnie jest w pracy. Szybko się przebrałam i ruszyłam do kawiarni, odwaliłam swoją zmianę i o 16 wyszłam. Powinnam pójść do Nialla, mam nadzieje, że nie będzie miał nic przeciwko jak się nie spodziewanie pojawię. Wsiadłam w autobus i kilka minut później byłam niedaleko jego mieszkania. Właśnie wchodziłam na jego ulicę, gdy zobaczyłam tłum ludzi fotoreporterzy i piszczące fanki. Jestem więcej niż pewna, że chodzi o Nialla. Całkowicie zapomniałam o tym, że jest sławny i że na każdym kroku śledzą go ludzie z gazet i fani. Moje serce zabiło szybciej. A co jeśli wiedzą, że spotykam się z Niallem i opisali wszystko w gazetach? Nikt nie miał się dowiedzieć, że odbudowujemy swoją znajomość, zwłaszcza chłopcy. Kiedy jeszcze z nimi mieszkałam cały czas pojawiał się jakiś artykuł o mnie i Harrym, cięgle jakieś wyssane z palca plotki. Denerwowało mnie to jak cholera, ale próbowałam nie zwracać na to uwagi. Czasem sama śmiałam się z tego jakie ludzie mają wyobraźnie. Próbowali dowiedzieć się o mnie wszystkiego, zero prywatności. Teraz wolałabym tego uniknąć. Szybko wycofałam się z powrotem i ruszyłam do najbliższego centrum handlowego. Jak tylko tam dotarłam od razu zaczęłam przeszukiwać wszystkie gazety o gwiazdach. Na szczęście niczego sensownego nie znalazłam. Jedynie jakieś domyślanie się. Piszą tylko o tym, ze prawdopodobnie Niall Horam spotyka się z jakąś dziewczyną, ale niewiedzą kto to może być. Muszę być bardziej ostrożna to cud, ze jeszcze nikt nas nie złapał. Spokojna już wyszłam z budynku. Wyjęłam swój telefon i wybrałam numer Nialla, odebrał po dwóch sygnałach.

- Halo – usłyszałam jego głos. Albo mi się zdaje albo brzmi na zmęczonego.
- Cześć Niall – powiedziałam.
- Hej – wymamrotał.
- Coś się stało? - spytałam.
- Nie, po prostu jestem cholernie zmęczony... Ta robota już mnie męczy, a ni chwili spokoju – wyjaśnił.
- Ale kochasz to -
- Tak – zaśmiał się.
- Co robisz? -
- Oglądam jakiś durny film -
- Myślisz, że moglibyśmy się spotkać? -
- Jasne wpadaj do mnie. -
- Spoko, od razu zrobię sobie milion fotek z twoimi fanami – Mam nadzieje, że wyczuł ironię.
- Aa, no tak... Przyjadę do ciebie -
- Powinniśmy bardziej uważać, nie chcę wylądować na pierwszych stronach gazet. -
- Hmm.. Jasne, nie bój się. -
- W takim razie do zobaczenia – powiedziałam i się rozłączyłam.

- Cześć Rose – Krzyknęłam z korytarza.
- No hej – Odkrzyknęła mi z kuchni.
- Co robisz? - spytałam wchodząc do kuchni i wciągając nosem jakiś ładny zapach.
- Spaghetti – odpowiedziała i zaczęła mieszać w garnku. Podeszłam bliżej i zajrzałam jej przez ramię. Zmarszczyłam brwi.
- Ładnie pachnie – zaczęłam. - Ale wygląda gorzej. - Dziewczyna prychnęła.
- Zobaczymy co powiesz jak spróbujesz – powiedziała z zawziętością. Nie wiem skąd przypuszczenia, że będę to jeść ale okeej.. niech się cieszy.
- Jestem wyczerpana... Oni w tym biurze chyba chcą mnie zamordować – powiedziała.
- Hmm... -
- No mówię ci, cały czas czegoś chcą, zero chwili wytchnienia. Podaj, znieś, pozamiataj... -
- Kurde nie mówiłaś, że jesteś sprzątaczką – zażartowałam. Spojrzała na mnie, ukrywając uśmiech.
- Spadaj – wymamrotała. - Masz ostatnio jakiś lepszy humor – zauważyła. Wzruszyłam ramionami.
- Może tak, może nie – powiedziałam tajemniczo.
- Czyżby przystojny, zabawny i bogaty pan Horan maczał w tym palce? - spytała retorycznie, sugestywnie poruszając brwiami.
- Osz ty cholero – zaśmiałam się.
- Szkoda, że wybrałaś wtedy Harrego – powiedziała wzdychając. Momentalnie zrobiłam się poważna. - Zawsze wiedziałam, że bardziej podoba ci się Niall, zresztą do siebie pasujecie – wyjaśniła.
- Ale wybrałam Harrego, czasu nie cofnę – wymamrotałam.
- Ale powiedz tak szczerze... Czułaś wtedy coś do Nialla? - spytała. Zamyśliłam się, wpatrując się w podłogę.
- Sama nie wiem... Chyba tak... Czułam coś mocnego do niego.. ale to zniknęło gdy pokochałam Harrego – wyjaśniłam niepewnie.
- A czy teraz? Czy teraz to wraca? - spytała cicho. Spojrzałam na nią, ale natychmiast spojrzałam w inną stronę. Przygryzłam wargę.
- Czy ja wiem.. Nie ogarniam swoich uczuć – jęknęłam. - Uwielbiam spędzać z nim czas, rozmawiać z nim, uwielbiam czuć jego dotyk... Ale z drugiej strony, tak bardzo przypomina mi o Harrym i do tego czuje, że to nie fair względem ich obu.... Zastanawiam się też czy to nie jest zwykłe pożądanie jakie czuje tez do innych facetów – powiedziała, słowa tak szybko wypływały z moich ust, że zaczęłam się jąkać. - Gubię się w tym wszystkim – powiedziałam cicho, łamliwym głosem.
- Oh ty moje biedactwo – powiedziała Rose. Przez chwilę panowała cisza.
- Wiesz, że on wszystko wie... że się głodzę, że ćpam, że jestem puszczalska. -
- Jest szansa... Jest szansa, że wie ode mnie – wyjąkała. Spojrzałam na nią.
- Tak myślałam... ale to nie ważne – stwierdziłam. - On podchodzi do tego ze stoickim spokojem, wolałabym żeby zaczął na mnie krzyczeć, że jestem cholernie głupia, ale on tylko patrzy na mnie z tym cholernym zawodem w oczach – krzyknęłam zrozpaczona. - to boli mnie bardziej niż zabolałby krzyk – dokończyłam szeptem. - W ogóle o tym nie wspomina robi wszystko by było normalnie, tylko nie rozumiem dlaczego... Już nigdy nie będzie normalnie.- gadam jak najęta, a Rose tylko patrzy na mnie smutnym wzrokiem. - Zawiodłam go, ciebie, swoją matkę – wymamrotałam i w końcu się zamknęłam. Poczułam jak samotna łza spływa mi po policzku, więc ją wytarłam.
- Kochanie to nie twoja wina – powiedziała. Zaśmiałam się bez krzty humoru. Chciała coś powiedzieć, ale akurat zadzwonił dzwonek.
- Spodziewasz się kogoś? - spytała.
- Owszem, to Niall – odpowiedziałam. Uśmiechnęła się do mnie lekko. Wyszłam z kuchni i otworzyłam chłopakowi drzwi.
- Hej – Przywitał mnie całusem i wszedł do środka. Zamknęłam za nim drzwi i oboje weszliśmy do kuchni.
- Cześć Rose, ładnie pachnie, co na kolacje? - spytał siadając na krześle. Rozumiem, ze właśnie wprosił się na kolacje. Przewróciłam oczami, ale i tak na twarzy miałam wymalowany uśmiech.
- Spaghetti – odpowiedziała śpiewnie blondynka.
- Uwielbiam Spaghetti – powiedział ucieszony.
- A czego ty nie lubisz jeśli chodzi o jedzenie – zaśmiałam się.
- no wiesz.. Nie lubię... nie lubię...Kurwa. – Jego mina z oburzonej, zmieniła się w zrezygnowaną. Razem z Rose zaśmiałyśmy się z niego, po chwili dołączył i on.
- Gotowe – Krzyknęła blondynka kilka minut później. Nałożyła Niallowi i położyła mu przed nosem, to samo zrobiła mi. Właśnie miałam powiedzieć, że ja podziękuje, gdy zobaczyłam kątem oka wzrok Nialla, od razu w głowie usłyszałam głos mamy. No kurwa! Czy tak ma to teraz wyglądać?! Skąd Niall wiedział, że będę chciała odmówić i czemu do cholery uległam pod jednym jego spojrzeniem? Wzięłam łyżkę i zaczęłam jeść niesmacznie wyglądające i zajebiście pachnące spaghetti. W smaku było całkiem niezłe, ale... chyba czegoś zabrakło do tego by smakowało wyśmienicie. Ale nie będę nic mówić, niech cię cieszy. Z resztą co ja mogę komentować? Skoro prawie straciłam smaka na wszystko. Apetyt podwoił mi uśmiech Nialla gdy zobaczył, że zaczęłam jeść. Aż dziwne, że robię tyle rzeczy tylko dlatego, że Niall się uśmiechnął.... Ale jego.... Jego warto uszczęśliwiać...

- W tej telewizji nic nie ma – powiedział Niall.
- Jak zawsze – wymamrotałam. Skakał po kanałach już od kilku minut, w końcu zatrzymał się na jakimś muzycznym kanale z mało znaną muzyką. Akurat leciała jakaś wolna i romantyczna muzyka. Posłałam Niallowi zdziwione spojrzenie, od kiedy on coś takiego ogląda. Prędzej się spodziewałam, że znajdzie jakiś mecz. Napotkałam jego intensywne spojrzenie, kurwa w tych jego niebieskich oczach można utonąć. Na ustach malował mu się delikatny uśmiech. Zmarszczyłam brwi speszona jego spojrzeniem, co on mi się tak przygląda.
- Zatańczymy? - spytał magnetycznym tonem, podając mi dłoń. Co?!
- Od kiedy umiesz tańczyć? - droczę się, posyłając wyzywający uśmieszek. Uśmiechnął się szeroko, pokręciłam z niedowierzaniem głową i podałam mu dłoń. Za nim pociągnął mnie do góry, po głosił muzykę. Stanęłam na równe nogi, a on przyciągnął mnie do siebie, tak że prawie stykaliśmy się ciałami. Położył mi swoje dłonie na biodrach, ja swoje położyłam mu na ramionach. Zaczął się powoli poruszać, jego wzrok był cały czas skierowany na nasze stopy. Był taki niepewny swoich ruchów, że nie mogłam powstrzymać chichotu, uniósł głowę i posłał mi delikatny uśmiech, by za chwile znowu spojrzeć na nogi. Nigdy nie szło mu tańczenie, jest troszkę niezdarny, już zdążył stanąć mi na stopę, ale się stara, jest cholernie uroczy. Z każdą sekundą idzie mu coraz lepiej, jest coraz pewniejszy swoich ruchów. Zastanawiam się teraz czy to nie przez nerwy jest taki niezdarny przez ten taniec, ale po co miał by się denerwować tańcem ze mną. Po minucie w końcu przeniósł swój wzrok na mnie i zaczął wpatrywać się w moje oczy, czy jego wzrok naprawdę musi być taki intensywny? Wywołał u mnie nieśmiały uśmiech. Z każdą nową nutą byliśmy siebie coraz bliżej, jakby niewidzialna siła nas do siebie przyciągała. Ściągnął jedną dłoń z mojego biodra i złapał moją by je złączyć w spólnym uścisku. Drugą dłonią mocno mnie objął i przybliżył do siebie jeszcze bardziej. Zerwał nić łączącą nasze spojrzenia i przymknął oczy. Delikatnie przejechał nosem po moim policzku, zostawiając miłe mrowienie, jakby delikatny prąd. W okół nas jest panuje gęsta atmosfera, czuje jak między nami przeskakują małe ogniki, na skórze czuje napięcie. Przymknęłam oczy rozkoszując się tą przyjemną chwilą. Niall schylił głowę tak, że czułam jego gorący oddech na szyi. Przejechał rozchylonymi wargami po mojej skórze na ramieniu i szyi, z moich ust uleciało ciche westchnienie. To jest naprawdę przyjemne. Zbliżał się w ten sposób coraz bliżej moich ust, gdy nasze wargi lekko się dotknęły i już miało przejść do delikatnego pocałunku, przerwało nam stukanie w ścianę. Otworzyłam szeroko oczy, co jest do cholery?! Zobaczyłam rozczarowaną minę Nialla, odsunął się ode mnie i spuścił głowę. Szybko sięgnęłam po pilota i przyciszyłam. No chyba zabije naszego wrednego sąsiada, jak on mógł zepsuć taką chwilę?! Posłałam Niallowi przepraszające spojrzenie.
- Sorki ten stary cep wkurwia się o wszystko – powiedziałam rozdrażniona. Niall uśmiechnął się lekko, chyba zrozumiał że też nie jestem szczęśliwa, ze przerwano nam pocałunek.
- Uczysz się tańczyć? - spytałam z szerokim uśmiechem, przerwany pocałunek posłałam w zapomnienie.
Uśmiechnął się zawstydzony i wzruszył ramionami.
- Ćwiczymy trochę do trasy i przy okazji pobrałem ze dwie lekcje tańca towarzyskiego – powiedział lekceważąco.
- Super – skomentowałam. To cud, że zdołał się nauczyć czegokolwiek z chłopakami, ja już dobrze wiem jak ich próby wyglądają, więcej żartów i wygłupów niż pracy.
- Ja już będę spadał – powiedział.
- Już?! - zasmuciłam się. Pokiwał głową.
- Późno jest a muszę wcześnie wstać – wyjaśnił.
- Okej. Widzimy się jutro? - spytałam z nadzieją. Uśmiechnął się szeroko i przytaknął. Odprowadziłam go do drzwi, jednak tak bez niczego nie mogłam go puścić. Zanim wyszedł złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie, by móc go pocałować. Po chwili szoku i zdezorientowania oddał pocałunek. Całowaliśmy się powoli, delikatnie i z uczuciem, nie całowałam się w ten sposób od dawna, już zapomniałam jakie to miłe. W końcu się od siebie odsunęliśmy. Oboje mamy przyśpieszony oddech i jesteśmy lekko zarumienieni. Przygryzłam wargę patrząc na delikatny uśmiech Nialla.
- Do jutra – powiedział, kciukiem przejeżdżając po moim policzku i wyszedł z mieszkania, zostawiając w moim brzuchu rozbudzone motylki.


_________________________________________________________________________
Czytałam wasze komentarze i nie mam wam za złe, sama uważam że zepsułam... Jestem wdzięczna, że nie padły żadne hejty :) i bardzo dziękuje za miłe słowa.
przepraszam, że tak późno... ale ostatnio mam same imprezy.... Najpierw impreza alkohol, zioło itp, a na drugi dzień zero chęci i znowu impreza... dopiero teraz będą rzadziej :P Matko dlaczego ja tu pisze, o żuciu prywatnym?? Nie ważne....
 I sorki, że wszystko dzieje się tak szybko ale po co będę opisywać coś co jest nie potrzebne, co nie? 
Znowu mieszam :/
O fuck zjebałam na całej lini :/

4 komentarze:

  1. Pierwszy komentarz xDDDDDDDDDDDDDDDD
    Bardzooo fajny rozdział :* I nic nie zjebałaś !!!
    Świetneee!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie zepsółaś swietny rozdział po prostu mega :*

    OdpowiedzUsuń
  3. przepraszam za spam !

    Dwie różne osoby. Dwa różne światy.
    Ammie - wrażliwa, delikatna, nieśmiała dziewczyna, zamknięta w sobie.
    Harry - porywczy, agresywny, brutalny, jego życie to ciągłe niebezpieczeństwo.
    Czy tych dwoje ludzi będzie potrafiło ze sobą być ? Czy Ammie będzie potrafiła zmienić Harry'ego Dowiesz się tego czytając http://dark-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/ ZAPRASZAM !

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :D zapraszam do mojego bloga :*
    http://strong-fanfiction-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń