- Taa... jasne – powiedział.
Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam za nim do jego pokoju. Położyliśmy
się oboje do łóżka, ale z dala od siebie. Żadne z nas się nie
odzywało, w ciszy patrzyliśmy w sufit. Tutaj zapach Nialla jest
jeszcze bardziej intensywny. Nie to, że wiem że leży tuż obok
mnie, to jego zapach owinął się wokół mnie i nie mogę się na
niczym skupić, tylko na tym że uwielbiam jego zapach. Stosuje
zajebiste perfumy, ale nie tylko tym pachnie, pachnie też po prostu
sobą. Zrobiło się trochę nie zręcznie. Odwróciłam głowę w
stronę Nialla i zobaczyłam, że się we mnie wpatruje, przez chwilę
patrzyliśmy sobie w oczy, ale po chwili spojrzał znowu na sufit.
Westchnęłam i zrobiłam to samo. Czemu nie możemy spać tak jak
kiedyś, czyli przytuleni, tak zawsze było mi najwygodniej.
Niepewnie przysunęłam się do niego bliżej, powoli i z wahaniem
przytuliłam się do niego, kładąc głowę na jego klatce
piersiowej. Na szczęście nie odepchnął mnie tylko objął. Ciężko
sobie radzę z odrzuceniem. W takiej pozie szybko zasnęłam.
Powoli otworzyłam oczy, oczywiście
oślepiło mnie jasne słońce, widzę że Niall wybrał sobie
zajebistą miejscówkę, zawsze rano będzie świeciło na niego
słońca. Zmieniłam pozę i rozciągnęłam się. Wyprostowałam się
i rozejrzałam się wkoło, ale blondyna nigdzie nie ma. Westchnęłam
i zeszłam z łóżka. Wyszłam z jego pokoju i ruszyłam do kuchni,
najprawdopodobniej tam właśnie go znajdę, oczywiście się nie
pomyliłam.
- Hej – przywitałam się. Niall
odwrócił się od jajecznicy, którą smażył i szeroko się do
mnie uśmiechnął.
- Dobrze się spało? - spytał.
- Bardzo – odpowiedziałam.
- Ale ja za to nie bardzo, twoje kości
się we mnie wbijały – powiedział w połowie żartem, a w połowie
serio. Zaśmiałam się i usiadłam na krześle.
- Widzę, że jesteś w dobrym humorze
– skomentował.
- Jestem... - Zerknął na mnie kątem
oka, ale nic nie powiedział. Nagle usłyszałam jego krzyk, a potem
kilka przekleństw. Zerwałam się z krzesła i podbiegłam do niego.
- Co się stało? - spytałam
przerażona. Trzymał się za rękę, na jego twarzy widać grymas
bólu.
- Oparzyłem się – warknął.
- Włóż to pod zimną wodę –
poinstruowałam go. Zrobił tak jak mu kazałam. Mimo wszystko
sytuacja jest zabawna, skoro nic poważnego się nie stało. Niall
zrobił się cały czerwony na twarzy, a pod nosem co chwila klął.
Zagryzłam wargę by się nie roześmiać. Chyba on jednak coś
zauważył bo spojrzał na mnie ze złością.
- Ta.. śmiej się śmiej... biedny
Niall cierpi... a ta się z niego śmieje... - mamrotał pod nosem.
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Dlaczego on do cholery mówi
o sobie w osobie trzeciej? Słysząc mój śmiech sam się zaśmiał.
Uspokoiłam się w końcu i podeszłam do niego.
- Pokaż to – poprosiłam. Wyjął na
chwilę rękę z zimnej wody i mi ją pokazał. Zacmokałam.
- No to, żeś się załatwił... czego
ty się w ogóle dotknąłeś, że masz prawdopodobnie poparzenie II
stopnia – spytałam.
- Wylałem sobie gorący olej –
wymamrotał. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Oh ty mój biedaczku – westchnęłam.
Złapałam go za uszy i delikatnie pociągnęłam w swoją stronę,
by dać mu buziaka w nos, jak małemu chłopcu! Zrobił smutną
minkę. - Masz gdzieś apteczkę? Zawiniemy to w bandaż, za nim
zrobią ci się te bąble – wytłumaczyłam mu. Powiedział mi
gdzie znajdę apteczkę i zaczął wpatrywać się w zaczerwienianą
skórę. Wróciłam z apteczką i wyjęłam bandaż, na jego
szczęście znalazłam też maść chłodzącą idealną na takie
poparzenia. Poprosiłam by podał mi swoją dłoń, zrobił to więc
wycisnęłam na rękę trochę maści i zaczęłam pasować jego
poparzenie. Zasyczał z bólu, ale po chwili na jego twarzy pojawiła
się ulga. Gdy nałożyłam mu wystarczająco maści, zaczęłam
owijać dłoń bandażem.
- Proszę, skończyłam –
powiedziałam z zadowoleniem.
- Dzięki – mruknął i zaczął
drapać w bandaż.
- Przestań – powiedziałam.
- Ale to swędzi – narzeka. Zaśmiałam
się i odeszłam od niego, by znowu siąść na krześle. Usłyszałam
dźwięk swojego telefonu, jest w torebce którą zostawiłam tutaj
na stole. Sięgnęłam po telefon by odczytać wiadomość.
Od: Sam!
Czekam na pieniądze, tam gdzie zwykle.
Przeczytałam tekst kilka razy.
Cholera, zapomniała o nim. Jeszcze nie zdobyłam tych pieniędzy.
- Coś się stało? - spytał Niall
zmartwiony moją miną. Myśl kobieto, myśl. Spojrzałam na Nialla.
On na pewno ma dużo kasy.
- Myślisz, że mógłbyś mi pożyczyć
trochę kasy? - spytałam. Spojrzał na mnie zaskoczony. Przełknęłam
ślinę.
- Ta... ta jasne – powiedział. -
Ile? - spytał. Przygryzłam wargę i po chwili podałam mu sumę.
Zmarszczył brwi.
- Aż tyle? Na co? - No wiedziałam, że
o to spyta, cholera!
- Na takie coś – odpowiedziałam
głupio. Westchnął i wyszedł z kuchni by wrócić z portfelem.
Rzucił na stół kilka banknotów.
- Masz – wymamrotał. Uśmiechnęłam
się szeroko do niego.
- Dziękuje, odwdzięczę ci się –
powiedziałam do niego. Wzięłam pieniądze ze stołu i wstałam, by
dać mu buziaka w policzek. - Ale na razie muszę lecieć –
dodałam. Jego mały uśmiech znikł.
- Co?! Już?! A śniadanie?! - spytał.
- I tak nie jestem głodna –
powiedziałam. Wyszłam z kuchni w poszukiwaniu moich ubrań.
Znalazłam je w łazience tam gdzie je zostawiłam. Będzie mi nie
wygodnie w sukience, ale nie mam nic innego, szybko się przebrałam
i wróciłam do zmarkotniałego Nialla.
- Przyjdę później – powiedziałam.
- Cześć – powiedziałam i cmoknęłam go w kącik ust, po czym
wyszłam z mieszkania.
Dwie godziny później*
- Jak ci się udało to uzbierać w dwa
dni? - spytał Sam z niedowierzaniem.
- Mam dobrego przyjaciela –
powiedział tajemniczo. Zaśmiał się.
- Wiedziałem, że kiedyś się w to
wplączesz – powiedział. Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
- Nie dał mi tych pieniędzy za seks –
powiedziałam.
- Ale i tak pewnie z nim to robisz –
powiedział.
- Nie... jeszcze nie – powiedziałam
z uśmiechem. - ale nie chodzi o pieniądze, lubię go i to bardzo –
uśmiechnęłam się na pojawiający się w mojej głowie obrazek
Nialla. - Z reszta mam zamiar mu to oddać. -
- Mam nadzieje – dodał. Pokazałam
mu język. Przewrócił oczami i sięgnął do swojego plecaka –
Mam coś dla ciebie – powiedział podekscytowany i podał mi
pudełko. Zajrzałam do środka i zobaczyłam dwie strzykawki.
Westchnęłam i przygryzłam wargę.
...Zawiodłam się...
- Nie chcę ich – powiedziałam i mu
je oddałam. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak to? - spytał.
- Tak to nie chcę i już –
powtórzyłam.
- To może coś innego? - dopytał.
Pokręciłam głową.
- jeszcze trochę mam – wyjaśniałam.
- Co jest? Ty nigdy nie odmawiałaś
narkotyków – powiedział, marszcząc brwi. Wzruszyłam ramionami.
- Czy to ważne? Nie chcę i już –
warknęłam.
- Okej, okej... Spokojnie, tylko pytam
– wymamrotał. Westchnęłam.
- Czuje, że powinnam z tym skończyć
– powiedziałam.
… Zawiodłam się...
- Co niby czemu? -
spytał.
- Ostatnio śnili
mi się moi rodzice... To co usłyszałam od mojej matki... mnie
zniszczyło – wyjaśniłam jąkając.
… Zawiodłam się ...
Sam zaczął się
śmiać.
- Dziewczyno to
tylko sen... To wszystko namieszało ci w głowie – powiedział z
rozbawieniem. Posłałam mu wściekłe spojrzenie.
- Dla mnie to ważne
– wysyczałam przez zęby. Chłopak spoważniał.
- Jesteś w to
zakopana po uszy... Z tego nie da się wyjść – powiedział.
- Wiem... ale
spróbować nie zaszkodzi – powiedziałam.
- Jakbyś czegoś
potrzebowała to dzwoń. -
- Zadzwonię –
przytaknęłam. Wpatrywałam się w jego plecy, dopóki nie zniknął
za zakrętem. Westchnęłam i ruszyłam w stronę mieszkania Rose, do
którego dotarłam pół godziny później. Blondynki nie było,
prawdopodobnie jest w pracy. Szybko się przebrałam i ruszyłam do
kawiarni, odwaliłam swoją zmianę i o 16 wyszłam. Powinnam pójść
do Nialla, mam nadzieje, że nie będzie miał nic przeciwko jak się
nie spodziewanie pojawię. Wsiadłam w autobus i kilka minut później
byłam niedaleko jego mieszkania. Właśnie wchodziłam na jego
ulicę, gdy zobaczyłam tłum ludzi fotoreporterzy i piszczące
fanki. Jestem więcej niż pewna, że chodzi o Nialla. Całkowicie
zapomniałam o tym, że jest sławny i że na każdym kroku śledzą
go ludzie z gazet i fani. Moje serce zabiło szybciej. A co jeśli
wiedzą, że spotykam się z Niallem i opisali wszystko w gazetach?
Nikt nie miał się dowiedzieć, że odbudowujemy swoją znajomość,
zwłaszcza chłopcy. Kiedy jeszcze z nimi mieszkałam cały czas
pojawiał się jakiś artykuł o mnie i Harrym, cięgle jakieś
wyssane z palca plotki. Denerwowało mnie to jak cholera, ale
próbowałam nie zwracać na to uwagi. Czasem sama śmiałam się z
tego jakie ludzie mają wyobraźnie. Próbowali dowiedzieć się o
mnie wszystkiego, zero prywatności. Teraz wolałabym tego uniknąć.
Szybko wycofałam się z powrotem i ruszyłam do najbliższego
centrum handlowego. Jak tylko tam dotarłam od razu zaczęłam
przeszukiwać wszystkie gazety o gwiazdach. Na szczęście niczego
sensownego nie znalazłam. Jedynie jakieś domyślanie się. Piszą
tylko o tym, ze prawdopodobnie Niall Horam spotyka się z jakąś
dziewczyną, ale niewiedzą kto to może być. Muszę być bardziej
ostrożna to cud, ze jeszcze nikt nas nie złapał. Spokojna już
wyszłam z budynku. Wyjęłam swój telefon i wybrałam numer Nialla,
odebrał po dwóch sygnałach.
- Halo –
usłyszałam jego głos. Albo mi się zdaje albo brzmi na zmęczonego.
- Cześć Niall –
powiedziałam.
- Hej –
wymamrotał.
- Coś się stało?
- spytałam.
- Nie, po prostu
jestem cholernie zmęczony... Ta robota już mnie męczy, a ni chwili
spokoju – wyjaśnił.
- Ale kochasz to -
- Tak – zaśmiał
się.
- Co robisz? -
- Oglądam jakiś
durny film -
- Myślisz, że
moglibyśmy się spotkać? -
- Jasne wpadaj do
mnie. -
- Spoko, od razu
zrobię sobie milion fotek z twoimi fanami – Mam nadzieje, że
wyczuł ironię.
- Aa, no tak... Przyjadę do ciebie -
- Aa, no tak... Przyjadę do ciebie -
- Powinniśmy
bardziej uważać, nie chcę wylądować na pierwszych stronach
gazet. -
- Hmm.. Jasne, nie
bój się. -
- W takim razie do
zobaczenia – powiedziałam i się rozłączyłam.
- Cześć Rose –
Krzyknęłam z korytarza.
- No hej –
Odkrzyknęła mi z kuchni.
- Co robisz? -
spytałam wchodząc do kuchni i wciągając nosem jakiś ładny
zapach.
- Spaghetti –
odpowiedziała i zaczęła mieszać w garnku. Podeszłam bliżej i
zajrzałam jej przez ramię. Zmarszczyłam brwi.
- Ładnie pachnie –
zaczęłam. - Ale wygląda gorzej. - Dziewczyna prychnęła.
- Zobaczymy co
powiesz jak spróbujesz – powiedziała z zawziętością. Nie wiem
skąd przypuszczenia, że będę to jeść ale okeej.. niech się
cieszy.
- Jestem
wyczerpana... Oni w tym biurze chyba chcą mnie zamordować –
powiedziała.
- Hmm... -
- No mówię ci,
cały czas czegoś chcą, zero chwili wytchnienia. Podaj, znieś,
pozamiataj... -
- Kurde nie
mówiłaś, że jesteś sprzątaczką – zażartowałam. Spojrzała
na mnie, ukrywając uśmiech.
- Spadaj –
wymamrotała. - Masz ostatnio jakiś lepszy humor – zauważyła.
Wzruszyłam ramionami.
- Może tak, może
nie – powiedziałam tajemniczo.
- Czyżby
przystojny, zabawny i bogaty pan Horan maczał w tym palce? - spytała
retorycznie, sugestywnie poruszając brwiami.
- Osz ty cholero –
zaśmiałam się.
- Szkoda, że
wybrałaś wtedy Harrego – powiedziała wzdychając. Momentalnie
zrobiłam się poważna. - Zawsze wiedziałam, że bardziej podoba ci
się Niall, zresztą do siebie pasujecie – wyjaśniła.
- Ale wybrałam
Harrego, czasu nie cofnę – wymamrotałam.
- Ale powiedz tak
szczerze... Czułaś wtedy coś do Nialla? - spytała. Zamyśliłam
się, wpatrując się w podłogę.
- Sama nie wiem...
Chyba tak... Czułam coś mocnego do niego.. ale to zniknęło gdy
pokochałam Harrego – wyjaśniłam niepewnie.
- A czy teraz? Czy
teraz to wraca? - spytała cicho. Spojrzałam na nią, ale
natychmiast spojrzałam w inną stronę. Przygryzłam wargę.
- Czy ja wiem.. Nie
ogarniam swoich uczuć – jęknęłam. - Uwielbiam spędzać z nim
czas, rozmawiać z nim, uwielbiam czuć jego dotyk... Ale z drugiej
strony, tak bardzo przypomina mi o Harrym i do tego czuje, że to nie
fair względem ich obu.... Zastanawiam się też czy to nie jest
zwykłe pożądanie jakie czuje tez do innych facetów –
powiedziała, słowa tak szybko wypływały z moich ust, że zaczęłam
się jąkać. - Gubię się w tym wszystkim – powiedziałam cicho,
łamliwym głosem.
- Oh ty moje
biedactwo – powiedziała Rose. Przez chwilę panowała cisza.
- Wiesz, że on
wszystko wie... że się głodzę, że ćpam, że jestem puszczalska.
-
- Jest szansa...
Jest szansa, że wie ode mnie – wyjąkała. Spojrzałam na nią.
- Tak myślałam...
ale to nie ważne – stwierdziłam. - On podchodzi do tego ze
stoickim spokojem, wolałabym żeby zaczął na mnie krzyczeć, że
jestem cholernie głupia, ale on tylko patrzy na mnie z tym cholernym
zawodem w oczach – krzyknęłam zrozpaczona. - to boli mnie
bardziej niż zabolałby krzyk – dokończyłam szeptem. - W ogóle
o tym nie wspomina robi wszystko by było normalnie, tylko nie
rozumiem dlaczego... Już nigdy nie będzie normalnie.- gadam jak
najęta, a Rose tylko patrzy na mnie smutnym wzrokiem. - Zawiodłam
go, ciebie, swoją matkę – wymamrotałam i w końcu się
zamknęłam. Poczułam jak samotna łza spływa mi po policzku, więc
ją wytarłam.
-
Kochanie to nie twoja wina –
powiedziała. Zaśmiałam się bez krzty humoru. Chciała coś
powiedzieć, ale akurat zadzwonił dzwonek.
- Spodziewasz się
kogoś? - spytała.
- Owszem, to Niall
– odpowiedziałam. Uśmiechnęła się do mnie lekko. Wyszłam z
kuchni i otworzyłam chłopakowi drzwi.
- Hej – Przywitał
mnie całusem i wszedł do środka. Zamknęłam za nim drzwi i oboje
weszliśmy do kuchni.
- Cześć Rose,
ładnie pachnie, co na kolacje? - spytał siadając na krześle.
Rozumiem, ze właśnie wprosił się na kolacje. Przewróciłam
oczami, ale i tak na twarzy miałam wymalowany uśmiech.
- Spaghetti –
odpowiedziała śpiewnie blondynka.
- Uwielbiam
Spaghetti – powiedział ucieszony.
- A czego ty nie
lubisz jeśli chodzi o jedzenie – zaśmiałam się.
- no wiesz.. Nie
lubię... nie lubię...Kurwa. – Jego mina z oburzonej, zmieniła
się w zrezygnowaną. Razem z Rose zaśmiałyśmy się z niego, po
chwili dołączył i on.
-
Gotowe – Krzyknęła blondynka kilka minut później. Nałożyła
Niallowi i położyła mu przed nosem, to samo zrobiła mi. Właśnie
miałam powiedzieć, że ja podziękuje, gdy zobaczyłam kątem oka
wzrok Nialla, od razu w głowie usłyszałam głos mamy. No kurwa!
Czy tak ma to teraz wyglądać?! Skąd Niall wiedział, że będę
chciała odmówić i czemu do cholery uległam pod jednym jego
spojrzeniem? Wzięłam łyżkę i zaczęłam jeść niesmacznie
wyglądające i zajebiście pachnące spaghetti. W smaku było
całkiem niezłe, ale... chyba czegoś zabrakło do tego by smakowało
wyśmienicie. Ale nie będę nic mówić, niech cię cieszy. Z resztą
co ja mogę komentować? Skoro prawie straciłam smaka na wszystko.
Apetyt podwoił mi uśmiech
Nialla gdy zobaczył, że zaczęłam jeść. Aż dziwne, że robię
tyle rzeczy tylko dlatego, że Niall się uśmiechnął.... Ale
jego.... Jego warto
uszczęśliwiać...
- W
tej telewizji nic nie ma – powiedział Niall.
- Jak zawsze –
wymamrotałam. Skakał po kanałach już od kilku minut, w końcu
zatrzymał się na jakimś muzycznym kanale z mało znaną muzyką.
Akurat leciała jakaś wolna i romantyczna muzyka. Posłałam
Niallowi zdziwione spojrzenie, od kiedy on coś takiego ogląda.
Prędzej się spodziewałam, że znajdzie jakiś mecz. Napotkałam
jego intensywne spojrzenie, kurwa w tych jego niebieskich oczach
można utonąć. Na ustach malował mu się delikatny uśmiech.
Zmarszczyłam brwi speszona jego spojrzeniem, co on mi się tak
przygląda.
- Zatańczymy? -
spytał magnetycznym tonem, podając mi dłoń. Co?!
- Od
kiedy umiesz tańczyć? - droczę się, posyłając wyzywający
uśmieszek. Uśmiechnął się szeroko, pokręciłam z
niedowierzaniem głową i podałam mu dłoń. Za nim pociągnął
mnie do góry, po głosił muzykę. Stanęłam na równe nogi, a on
przyciągnął mnie do siebie, tak że prawie stykaliśmy się
ciałami. Położył mi swoje dłonie na biodrach, ja swoje położyłam
mu na ramionach. Zaczął się powoli poruszać, jego wzrok był cały
czas skierowany na nasze stopy. Był taki niepewny swoich ruchów, że
nie mogłam powstrzymać chichotu, uniósł głowę i posłał mi
delikatny uśmiech, by za chwile znowu spojrzeć na nogi. Nigdy nie
szło mu tańczenie, jest troszkę niezdarny, już zdążył stanąć
mi na stopę, ale się stara, jest cholernie uroczy. Z każdą
sekundą idzie mu coraz lepiej, jest coraz pewniejszy swoich ruchów.
Zastanawiam się teraz czy to nie przez nerwy jest taki niezdarny
przez ten taniec, ale po co miał by się denerwować tańcem ze mną.
Po minucie w końcu przeniósł swój wzrok na mnie i zaczął
wpatrywać się w moje oczy, czy jego wzrok naprawdę musi być taki
intensywny? Wywołał u mnie nieśmiały uśmiech. Z każdą nową
nutą byliśmy siebie coraz bliżej, jakby niewidzialna siła nas do
siebie przyciągała. Ściągnął
jedną dłoń z mojego biodra i złapał moją by je złączyć w
spólnym uścisku. Drugą dłonią mocno mnie objął i przybliżył
do siebie jeszcze bardziej. Zerwał nić łączącą nasze spojrzenia
i przymknął oczy. Delikatnie przejechał nosem po moim policzku,
zostawiając miłe mrowienie, jakby delikatny prąd. W okół nas
jest panuje gęsta atmosfera, czuje jak między nami przeskakują
małe ogniki, na skórze czuje napięcie. Przymknęłam oczy
rozkoszując się tą przyjemną chwilą. Niall schylił głowę tak,
że czułam jego gorący oddech na szyi. Przejechał rozchylonymi
wargami po mojej skórze na ramieniu i szyi, z moich ust uleciało
ciche westchnienie. To jest naprawdę przyjemne. Zbliżał się w ten
sposób coraz bliżej moich ust, gdy nasze wargi lekko się dotknęły
i już miało przejść do delikatnego pocałunku, przerwało nam
stukanie w ścianę. Otworzyłam szeroko oczy, co jest do cholery?!
Zobaczyłam rozczarowaną minę Nialla, odsunął się ode mnie i
spuścił głowę. Szybko sięgnęłam po pilota i przyciszyłam. No
chyba zabije naszego wrednego sąsiada, jak on mógł zepsuć taką
chwilę?! Posłałam Niallowi przepraszające spojrzenie.
- Sorki ten stary
cep wkurwia się o wszystko – powiedziałam rozdrażniona. Niall
uśmiechnął się lekko, chyba zrozumiał że też nie jestem
szczęśliwa, ze przerwano nam pocałunek.
- Uczysz się
tańczyć? - spytałam z szerokim uśmiechem, przerwany pocałunek
posłałam w zapomnienie.
Uśmiechnął się
zawstydzony i wzruszył ramionami.
- Ćwiczymy trochę
do trasy i przy okazji pobrałem ze dwie lekcje tańca towarzyskiego
– powiedział lekceważąco.
-
Super – skomentowałam. To
cud, że zdołał się nauczyć czegokolwiek z chłopakami, ja już
dobrze wiem jak ich próby wyglądają, więcej żartów i wygłupów
niż pracy.
- Ja już będę
spadał – powiedział.
- Już?! -
zasmuciłam się. Pokiwał głową.
- Późno jest a
muszę wcześnie wstać – wyjaśnił.
- Okej. Widzimy się
jutro? - spytałam z nadzieją. Uśmiechnął się szeroko i
przytaknął. Odprowadziłam go do drzwi, jednak tak bez niczego nie
mogłam go puścić. Zanim wyszedł złapałam go za koszulkę i
przyciągnęłam do siebie, by móc go pocałować. Po chwili szoku i
zdezorientowania oddał pocałunek. Całowaliśmy się powoli,
delikatnie i z uczuciem, nie całowałam się w ten sposób od dawna,
już zapomniałam jakie to miłe. W końcu się od siebie
odsunęliśmy. Oboje mamy przyśpieszony oddech i jesteśmy lekko
zarumienieni. Przygryzłam wargę patrząc na delikatny uśmiech
Nialla.
- Do jutra –
powiedział, kciukiem przejeżdżając po moim policzku i wyszedł z
mieszkania, zostawiając w moim brzuchu rozbudzone motylki.
_________________________________________________________________________
Czytałam wasze komentarze i nie mam wam za złe, sama uważam że zepsułam... Jestem wdzięczna, że nie padły żadne hejty :) i bardzo dziękuje za miłe słowa.
przepraszam, że tak późno... ale ostatnio mam same imprezy.... Najpierw impreza alkohol, zioło itp, a na drugi dzień zero chęci i znowu impreza... dopiero teraz będą rzadziej :P Matko dlaczego ja tu pisze, o żuciu prywatnym?? Nie ważne....
I sorki, że wszystko dzieje się tak szybko ale po co będę opisywać coś co jest nie potrzebne, co nie?
Znowu mieszam :/
O fuck zjebałam na całej lini :/